Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 59.20km
  • Czas 02:07
  • VAVG 27.97km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wykład o nadętych szosowcach... ;)

Środa, 16 lipca 2014 · dodano: 16.07.2014 | Komentarze 1


Wstępem:
Po raz kolejny, niespodziewanie mogłem po południu śmignąć tu i tam i oderwać się od obowiązku organizowania dziecku najwspanialszych wakacji / w tym roku / ;) Dziś, zgodnie z maksymą: ,,Najpierw zrobię to ja, a później wy nieśmiali powtórzycie to po mnie" Laurka szalała w miejskiej fontannie, no bo dziś tak gorąco... :) Co ciekawe byłem świadkiem dyskusji Laurki z pewną dziewczynką, która twierdziła, że nie wolno wchodzić do fontanny, bo ktoś tam nasikał... Tymczasem mama owej dziewczynki, zaangażowana była nieprawdopodobnie mocno w dyskusję z koleżanką... Nie muszę chyba wyjaśniać, że ów pomysł z sikami w fontannie pochodził właśnie od mamuśki...  Tak właśnie generuje się kolejne pokolenia... Żałosne i nieprawdopodobne... Wyjaśniwszy Laurze, że mamunia zbywa swoją córkę, bo to wymaga choć odrobiny uwagi bawiliśmy się dalej w najlepsze i co ciekawe stopniowo okazywało się, że i innym dzieciom udało się przekonać swych bojaźliwych rodziców i mogli  ,, tak, jak ta dziewczynka" popluskać się nieco :)




A teraz do rzeczy tylko nieznacznie bardziej rowerowych...

Otóż:
Etap na dziś był, by nie obrażać prawdziwych górali, nieco pagórkowaty. Tak jakoś samoistnie wyszło :) Mijałem wielu rowerzystów, mniej lub bardziej wystrojonych i pozdrawiałem ich wszystkich, bo to podobno taki miły zwyczaj. Okazuje się, że nie zawsze miły, a szkoda...
Kłopot z odpowiedzią na pozdrowienia mają często szosowcy. I tu odkryłem pewien mechanizm: im bardziej zawodowe logo na stroju, tym bardzo często  nieproporcjonalnie niska kultura, czyli jej brak... Dziś właśnie tego doświadczyłem, być może dlatego, że gdy mijałem grupę kilku szosowców,  a tylko dlatego, że gdy dojechałem do nich na tzw bezpieczną odległość  i jechałem tak trochę za nimi miałem uczucie, że to nie moje tempo... A że jeżdżąc nie kalkuluję, tylko zwyczajnie sobie jadę na tyle na ile jestem w stanie, to zacząłem Ich powoli wyprzedzać i jak sądzę naruszyłem tym samym Ich ego, no bo jak to: koleś w stroju za pięć dych, w rozwalonych butach, nawet nie spd, na damskim rowerze z męskim siodełkiem :)  i w śmiesznych niefirmowych okularach może wyprzedzać prawdziwych kolarzy... Ano czasem się to zdarza... :) i to mnie pokrzepiło... Po dłuższej chwili dociskania do oporu, bo  podjąłem rękawicę, a co mi tam :), ja w swoją stronę i prawdziwi kolarze w swoją. Dobrze, że to byli tylko przebierańcy, bo Prawdziwych Kolarzy pewnie nawet bym nie zdążył zauważyć, nie mówiąc o dogonieniu... ;) Czesiek miał jednak rację: dziwny jest ten świat...

No i choć trochę złośliwości żartobliwej:

Może, to przez to, że ręcę mają przyklejone do kierownic klejem do szytek i dlatego nie mogą odpowiedzieć na pozdrowienia...
A może podniesienie ręki zaburza im plan treningowy? Któż to wie? :)

Odrobina ,,górskich" widoków:








Zaczęły mi się podobać podjazdy, jednak nie wiem co zrobić ze zjazdami :) Jakoś dziwacznie wtedy jest. Prędkość na zjazdach szybko mi się znudziła i jedyną atrakcją zjazdów wydaje mi się już tylko wiatr we włosach :)


Nowy dizajn a la Wacky Races :)













Kategoria Do stu, Holownik Race



Komentarze
rmk
| 15:22 czwartek, 17 lipca 2014 | linkuj Co do pozdrawiania i szosowców to nie jesteś sam w tych spostrzeżeniach. Poprzyklejały im się ręcę do kierownic a skinąć głową nie wypada, bo aerodynamika się wtedy zaburza. Ot takie przypadłości szosowe ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!