Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 57.40km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Guben. Gubin. Guten Morgen... :)

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 0



Sobota, około południa...
Termometr w Leśniowie Wielkim:
Temperatura powietrza:32 stopnie, przy drodze: ... 51 stopni... :)

- Waler!?
- Co...?
- Widziałeś ile stopni jest na zewnątrz?
- No... A co?
- Ty naprawdę chcesz wracać rowerem!?
- No tak... A co? Nie wracacie od razu?
- Wracamy, wracamy...
- To dobrze... :)

Niedziela, kiedy ranne wstają zorze...:




To już ostatni kawałek tortu na drodze do domu...

Wóz techniczny, porządny, komfortowy, w razie ,,w", gdyby odpadł mi tyłek, albo coś, to niczym łoże wodne dostarczyć mnie miał do domu, w objęcia Moni...

Przy okazji zagadka:

Jaka jest różnica między amerykańskim vanem, a vanem japońskim?

A taka, że japońskiego vana da radę upakować w amerykańskim i jeszcze parę osób się zmieści. Natomiast do japońskiego wchodzą tylko dwa kartony mieczy samurajskich i ledwo co kierowca... :)

O niemieckich vanach wspomnę tylko, że to pomyłka... Bo, kto to widział, by na samochód rodzinny przerabiać traktory... Wibracje na kierownicy w niemieckich vanach dla kierowcy, to tak, jak dla rowerzystów - amatorów Paris - Roubaix przez dwie doby non stop...





Jasność widzę, jasność... :)

Dobrze, że to ranek, bo za dnia nie było by mi do śmiechu... ;)





Promień z rana, jak śmietana...





Ponieważ jestem chyba lekko...yyy..., no.... zapominalski, to zlekceważyłem potrzebę dotankowania na granicy i z Gubina jechałem bez wody... Wprawdzie na rondzie przy Krośnie jest stacja i nawet myślałem, by tam zajechać, jednak poranne słońce tak mnie rozleniwiło, że pomknąłem dalej, do domu, bojąc się chyba najbardziej o to, że jak się zatrzymam, to zasnę...






Już prawie się zatrzymywałem, by wreszcie zrobić zdjęcie mojemu kochanemu Bobrowi ;) bez barierek, ale jakaś dziwna siła mi na to nie pozwoliła, no i znowu lipa... :)





Tuż przed Krosnem Odrzańskim... Dostawa świeżej rosy dla drużyny Miss Komarzyny...





Ten tajemniczy blask, to Obcy...

Chronili mnie także w Deutschlandzie, kiedy to podobno wyglądałem na kompletnie pijanego Die Polacken, zwłaszcza, że prawdziwi Niemcy w nocy na rowerach nie jeżdżą , a mój wóz techniczny jakoś dziwnie się toczył z wolna :) Pan Polizei, kiedy usłyszał, co i jak, dokąd i dlaczego to auto jedzie tak wolno (to wszystko przeze mnie ;), muszę popracować na szybkością ), wyluzował i doradził kupno dodatkowych baterii do lampek na pobliskim Aralu, ale jak zobaczył nasz zestaw paluchów, uśmiechnął się i tyle go widzieliśmy...
Okazuje się, że Polak potrafi nawet szarże przez Niemcy uskutecznić, ale inaczej: Z zachodu na wschód :)  Da radę? Da! :)
Więc kolejna wojna znowu będzie naszą wygraną... ??? Hm...

Kiedy wreszcie pojawiłem się dyskretnie w domu, Monia rzuciła takim oto tekstem:

,, Nie skoczył byś do ... dronki po mleko do kawy,  bo się skończyło...?"  :)
- Jeszcze nie ma ósmej...
- no już prawie, za cztery...

He, he... :) Jest niemożliwa... :)

Kilkadziesiąt minut później próbowałem dzielnie nie zasnąć, nad zalewem w Ochli... Nie udało się ...

... gdy ktoś trzasnął drzwiami, nagle się obudziłem... ;)

Czy to był mój sen? ;)

P.S. Tort był przepyszny, a ostatni kawałek przyprawił mnie o mdłości... Zaś wisienkę połknąłem wraz z pestką profilaktycznie, bo podobno łagodzi obtarcia tyłka, lepiej niż maść ze śliny aligatora... :)

Statystyka:

Ilość pięknych Niemek na kilometr trasy:  He,he,he... :)

Ilość ładnych Niemek na kilometr trasy:  zero...

Napoje:  mimo nocnej pory dwie cysterny rozcieńczonej lucerny...

Sprzęt: Holownik 2.0 Limited ( cyrk na kółkach )

Awarie: Ależ skądże... :)

Pożywienie stałe: Tak. Ciekawostką jest fakt, że w niemieckich sklepach ( tzn na stacjach benzynowych ) czekolada mimo upałów nie rozpuszcza się na półkach... ;) Może chłodzą  ją  jakimś gazem?

Zakres tajemniczości tripu: 90,3%

Oficjalnie: Ciężka krwawica Panie...Oj, ciężka... :)

Nieoficjalnie: ? :)

Zużycie ogumienia: nieznane...







 


Kategoria Do stu, Holownik Race



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!