Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 219.20km
  • Czas 07:45
  • VAVG 28.28km/h
  • VMAX 54.10km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na żużel do Gorzowa... ;)

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 14.06.2015 | Komentarze 3


Pewne działania są dla Rodziny, a inne dla siebie... Nie pojechałem gdzieś indziej, by... pojechać na żużel do Gorzowa ;)
Okazało się, że żużla nie było, to zajechałem nad Wartę :) Fajną tam mają plażę ;) Jakie miasto, taka plaża...;) Ale niech będzie, jak jest jeden tramwaj, to piasku na plaży też za wiele nie będzie.... To tyle lubuskich derbów :)





Całkiem ładny nadwarciański skwer.





W tle chyba dawny magazyn zbożowy... Zdecydowanie bardziej wolę żółte szkła, niż niebieskie lub czarne. Więcej widać, a słońce walące po oczach da się znieść :)

Podróż w czasie:




Początek przejażdżki, to słynna dla mnie Moja Własna Tablica Dylematów  :) Dziś zwyciężyła Rodzina, lecz nie czuję się wcale pokonanym, wręcz przeciwnie :)

Dzisiaj także zastosowałem pakiet dopingowy, czyli magiczne kulki mocy. Na długo nie wystarczyły, bo pożarłem je wszystkie, kawałek za Międzyrzeczem... No dobra jedną zostawiłem w razie wu :)

Droga do Gorzowa, to całkowita sielanka, pusto na drodze, zieleń i... słońce ;) Dziś było go sporo, a przyjemność jazdy potęgowała wysoka wilgotność po wczorajszych sporych deszczach. Tzn...yyyy... Parno i duszno:) Jedynego zaburzenia tegoż stanu ducha przysporzyła jedyna obwodnica Międzyrzecza, stanowiąca ten fragment ekspresówki S3, który to drogą ekspresową jeszcze nie jest :)
Hałas, hałas i hałas... Możliwość jazdy na północ, bez wjeżdżania do Międzyrzecza niedługo pewnie się skończy, bo budowana jest druga nitka obwodnicy, a wtedy, będzie to raczej Prawdziwa Polska Droga Ekspresowa. Ale z tym, byłbym ostrożny ;)

Popiwszy nieco ;) ruszyłech cielsko nazad ku domowi prawie tą samą drogą. Czy żaliłem się już , że od Deszczna do Gorzowa i od Gorzowa do Deszczna jedzie się tragicznie ? Ach te Prawdziwe Polskie Drogi Gminne...




Do Gorzowa było w pełnym słońcu, a udaru nie widać ;) Trza mieć patenta na te sprawy :)





Gdy zatrzymywałem się pod tym termometrem, pan z pobliskiego domku krzyknął: Ciepło! ;) Choć widywałem już bardziej, to jednak pięćdziesiąt cztery stopnie wywołały we mnie chwilę zadumy...;) 
Ale, ale! Jest nadzieja! Fragmentami zacieniało już sympatycznie, więc szanse na przeżycie rosły.




Z prognoz wynikało, że około siedemnastej ma rozpocząć się Prawdziwa Burza w okolicach domu, więc miałem nadzieję, że jednak pokona ona magiczny mur jakim jest Odra, przedostanie się na północ i zleje mnie obficie, ku radości mego przegrzanego łba.Nic z tego! Modliłem się o to już od Skwierzyny, ale ani w Międzyrzeczu, ani w Świebodzinie, ani nawet w Sulechowie nic się nie wydarzyło. poza przemiłym wiaterkiem i zachmurzeniem. Dopiero na moście w Cigacicach, spadła na mnie łaska niebiańskiego szczocha... Rewelacja, rewelacja i jeszcze raz rewelacja! :) Gdybym wybrał dziś siebie, to tej przyjemności bym nie doznał :) Niedziela jest słoneczna, a ja w czasie ulewy miałem przecież zbierać świeży zapas jodu do magicznego woreczka, po prostu miało mnie tu ( w okolicach domu) nie być
:) Niniejszym śmiem zakomunikować, iż rytualnego przejazdu po woreczek świeżego jodu w tym miesiącu już nie będzie :) Tak oto hartuję ducha, by przyjemności jazdy rowerem nie skarykaturzyć :)  Dlaczego? Ano dlatego, że to nie jest moja pasja, ba nawet hobby nie:)






Jazda w deszczu przy dwudziestu kilku stopniach, to jak dotyk Matki Natury - dreszcz ekstazy...




Naturalny reaktor naturalnie wychłodzony, a to dokument prawie jak z Czernobyla...

Bikowe statsy: 

Kulki mocy - jedno pudełko (za mało)
Woda niegazowana - 11 razy 1,5l  :))))))))))))))))))  Nerki dały radę, w końcu to mój Ojciec jest dializowany, nie ja :)
Bakterie koli - 1 litr
Trzy suche bułki
Jeden Małysz snack :)

GPS włączył się później, licznik zalał wodą pod koniec, więc to bez znaczenia ile kilometrów  :) Jedno jest tylko pewne: żużla nie było :)))))))))))))




















Komentarze
rmk
| 16:06 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj Chcąc nie chcąc w Zielonej biletu na tramwaj nie dostaniemy.
:D
Walery
| 08:39 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj O tak :) Młodzi wystrojeni żul-żele, wraz z pięknie przyodzianymi w stroje z pawiami na klacie, żulżelinkami ;) Dostatek ich tam ... :)
Trollking
| 17:21 niedziela, 14 czerwca 2015 | linkuj Godny "dystansik", nie ma co. Szacuneczek.

W w Gorzowie nie ma żużla, jest żul-żel. Takie tam moje antagonizmy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!