Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 141.35km
  • Czas 05:01
  • VAVG 28.18km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drastyczny spadek formy ep.1 :)

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 2

"Jedźcie, jedźcie dziś na Ochlę, dzieciaki popływają, a ja do Was zaraz dojadę rowerem". :))))))))))))
Niestety okazało się, że moja forma bardzo kuleje i dojazd nad zalew w Ochli trwał dziś bardzoooo długo... Chyba się załamię :) Ciężko mi się kręciło, to i zajechałem do Świebodzina, zerknąć na Jezusa, może dałby mi trochę mocy, ale nie...



Wiadukt braterstwa między kobietami tej samej płci w Rosinie, niedaleko Świebodzina


No to skręciłem w stronę Krosna Odrzańskiego, bo tam po drodze sporo jeziorek, rzeczek, kanałów i strumyków, to i może nieco ochłody będzie. Też nie...

.

W drodze do Krosna Odrzańskiego pewien rolnik gubił nieustannie masę siana. A podobno taka bieda wśród polskich farmerów :)



Po siedemdziesięciu paru kilometrach zasłużona przerwa na przystanku w Gostochorzu, przed jedynym podjazdem na trasie Świebodzin - Krosno Odrzańskie :) Wypociłem kilka litrów, dzięki temu lżej mi się będzie podjeżdżać :)






Sucha Łodra w Krosnie...

A na termometrze przed Dąbiem:




 . No to na Nowogród Bobrzański, obok Dąbia, tam dwa jeziora, to może wreszcie moc powróci. Nic z tego... Nadzieją jedną z ostatnich była burza :) przed Bogaczowem z kultowym chamskim, lubuskim brukiem. Co za pech, spadły cztery krople wielkości arbuza i po burzy. Nadzieję miałem, bo grzmiało, jak w amerykańskich horrorach.




Ulewa... :) 






Bogaczów...

Rozczarowanie... Trudno, w takim razie pojadę ledwo co, najkrótszą drogą ;) nad Ochlę, przez Niwiska.



Tuż za zjazdem z drogi Nowogród Bobrzański-Zielona Góra.

Spotkałem tam pod sklepem agresywnego młodzieńca, któremu nie spodobał się mój radosny wyraz twarzy. Przekonałem go jednak, by oddalił się pośpiesznie, do tego w milczeniu.... :) Gen dziadka, daje mi ciągle moc perswazji metodami bezdotykowymi na najwyższym światowym poziomie :) Po krótkiej wizycie u moich pływających dziewczyn, załamany pojechałem do Ojca szukać pocieszenia i szczerej porady, co by tu zrobić, by nad Ochlę dojeżdżać szybciej niż w pięć godzin :) 




Burza, którą objechałem dookoła, z której podobno coś kapało, ale nikt nie może tego potwierdzić... ;)

Licznikowe gówno prawdy:









I trop, który nie kłamie ;)


Dodam jeszcze, że do dzisiejszej przejażdżki podszedłem metodycznie i by nie zwęglić trzewi, jeździłem prawie cały czas pod wiatr lub też czując go na biodrach, raz z prawej, raz z lewej strony. Poza tym duuuużoooo wody...Może ciut spokojniej było, ale za to przyjemnie chłodno, mimo dość wysokich temperatur :))))) Zatem mit o tym, że w upale jeździ się ciężko, należało by włożyć między bajki... 


Kategoria Merida, Sto plus



Komentarze
Walery
| 21:22 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj Ta wrażliwość jest dość powszechna. Ckliwy i uczuciowy ten nasz naród... :) A dystans... Hm.. Temperatura ma tu niewielki wpływ, jak dla mnie. Gdyby padał deszcz meteorytów, też polazłbym:) pojeździć, jeśli akurat miałbym taką chęć :) A pięćdziesiątki, to dobry dystans i nie powinieneś się tym przejmować. To tylko jazda na rowerze, nic więcej :)
Trollking
| 17:37 niedziela, 9 sierpnia 2015 | linkuj Ja tam lubię takich agresywnych młodzieńców, bo w głębi serca to wrażliwi ludzie. Czemu by inaczej pytali tak często czy mam jakiś problem?

Kolejny podziw względem dystansu w takiej temperaturze. Wstyd mi z tymi moimi zaledwie pięćdziesiątkami :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!