Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 220.94km
  • Czas 08:08
  • VAVG 27.16km/h
  • VMAX 57.60km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Don Kichot i lokomotywy...

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 11


Teoretycznie chciałem pojechać na Zamek Czocha, do Leśnej... Teoretycznie chciałem wstać o trzeciej... Teoretycznie pojechałem na Czocha :))))))

Praktycznie wstałem sporo po dziewiątej... Praktycznie pojechałem do Krosna Odrzańskiego,  Cybinki, Słubic, dalej drogą 31 i w Pamięcinie skręciłem na Laski... Lubuskie ;), spotkałem tylko dwie, ledwo wracały z kościoła, więc nic z tego..., drogą 139 przez Radów, Kowalów, Drzeńsko do Rzepina, dalej drogą 134 przez Maczków do krzyżówki z 29, no i właściwie do domu tak samo jak z niego, lecz w Leśniowie  Wielkim skręciłem na Nietków, Czerwieńsk i przez Płoty, Przylep wróciłem najczęściej radosny do domu :)


Start:  Nie będę się rozpisywał o zawodnikach i zawodniczkach wstających w nocy by pojeździć sobie co nieco bardziej. To jest dla mnie nieosiągalne :) Próbowałem wiele razy, naprawdę się starając i udało mi się to tylko raz - kiedy obudziła mnie żona ;) Oczywiście dziś nie dałem rady  ;) 

Wymyśliłem sobie więc trasę szybką, choć tylko pozornie, lekką i ... jednak niebezpieczną, a przecież doskonale wiem , że 32 to kosa jest nie droga rowerowa  :/   w sumie: kto durnemu zabroni :)

Od tego znaku do Leśniowa Wielkiego (około 13 km), miałem możliwość skorzystania z trzech czołówek, jednak dziś nie byłem jakoś specjalnie tym zainteresowany. Ostrzyłem sobie zęby na Bułgarki przed Słubicami, a to spory kawałek dalej :)









Właściwie, to dziś było względnie pusto jak na okolice godziny 11, w niedzielę...









Fajny zjazd przed Połupinem i szkoda, że na dole jest skrzyżowanie z drogą do sklepu z piwem ;)







Widoczek na Odrę, za mostem w Krośnie Odrzańskim...





Między Krosnem Odrz. a Słubicami, w niedzielę, trudno jest pomyśleć, że to droga do granicy. W taki dzień jeżdżą nieliczni lokalsi ( ci trzeźwiejsi ), trochę Niemców i harleyowców oraz dawcy nerek :) Od Krosna jest to moim zdaniem bardzo miła do jazdy droga, tym bardziej, że poza kilkoma wzgórkami łona matki natury, jest z górki :) 





Choćby tu, w Gęstowicach, nawet jeśli wieje wiatr, to trudno tu jechać poniżej czterech dych :) Za to w drugą stronę bywa różnie ;)






Tu już miarka się przebrała, czyli ściągałem rękawki... i od tego miejsca  prawie  na krótko :)






Jakiś czas później taki oto sympatyczny parking z monitoringiem, czyli wieśniactwo krośnieńskie dwa razy się zastanowi, nim coś stąd ukradnie. Nooo chyba że zaczną od kamer. Mi brakowało tu tylko kranu z wodą:




















Rozbawiło mnie zdanie: 25 lat temu...






A już za chwilę, za zjazdem na A2 Bułgareczki :)))))






W Słubicach popas na niedokończonym Orlenie, Wasser und dog i na 31... I za kawałek mały czuć już było zapach ujścia Warty do Odry, choć do Kostrzyna jakieś trzy dychy. Uwielbiam ten smród :)






Niestety radość nakurzania do Słubic, ze średnią ponad 32 km/h, właściwie od wyjazdu ze Słubic marniała w oczach. Wiatrak prawdę Ci powie :)










No i za pamięci, w Pamięcinie w prawo na Rzepin






I... sielanka. Zero farby na drodze, odblasków, znaków :)







Bułgarki podrożały i miałem nadzieję, że może tu. Niestety :(







Z kronikarskiego obowiązku...







Dojczeban...







...wa... mać... Znowu wiatraki... Oj, niedobrze :)






A za hopką... 







A jakże, wiatraki!!! :)












Dzisiejszą wycieczkę urozmaicała kolej...








W Rzepinie zjadłem obiad, bo czemu nie i pomknąłem ;) dalej...






A...






Po wzgórkach, dolin...kach :) No i wreszcie udało mi się uchwycić  w kadrze Rogatego :)













Mimo wiatru w ryj przez około 130 km micha się cieszy, więc był to pewnie tylko wietrzyk :) No i przecież ja lubię wiatr w nos... Tak. Lubię to! :) Albowiem ważę już stówę całą kilogramów normalizowanych i tym bardziej wiatr może mi skoczyć :))))))






Wyjazd z Cybinki. Jak dobrze, że nie ma tam od dawna kocich łbów, przez całe miasteczko... Uff...






Wbrew pozorom, można go poczuć. Najczęściej jadąc w stronę Krosna Odrz. :) Znowu Rogaty w kadrze! Co za dzień! :)





Odcinek z Drzeniowa do Gęstowic jest fajny, ale... z Gęstowic do Drzeniowa :)











Wreszcie, chwilę przed Krosnem nieco z górki... Co z tego, jak pod wiatr :))))






Odra w Krośnie Odrzańskim







Dokładnie tu, poczułem ( w rzeczy samej ), że powinienem był wracać do domu z drugiej strony Odry... Wiedziałem też, że bardzo chcę dojechać do Leśniowa Wielkiego i tam zniknąć z trzydziestki dwójki...  ...bane w nos FKRy, powojskowy pomiot dziczy, hamstwa, debilizmu i wszystkiego innego zła...






Wczesnym wieczorkiem w Leśniowie... Uff... :) Co za ulga...






A w Nietkowie, ciuchcia co się zowie :)











W Przylepie... :))))))






Gównoprawd licznikowy:

















Komentarze
rmk
| 08:02 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj I to są dobre wieści :)
Do przetestowania :)
Walery
| 08:01 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj Z Lasek można kameralnym traktem leśno- lekko asfaltowym ( pomiędzy torami i Odrą ) dojechać właściwie do Krosna Odrzańskiego. Wyjeżdża się do ludzi w Połupinie. Bardzo rozleniwiająca ;) ścieżyna i tylko przez kawałek z piachem po korby :)))))
Walery
| 07:53 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj O tak :) Z Nietkowa można pojechać na Laski , a z nimi, yyyy... nad Odrę, bo to rzut beretem tylko... :))))
rmk
| 07:42 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj Swoją drogą - nigdy nie byłem w Nietkowie :) I to jest pretekst, żeby przy okazji się tam wybrać ;P
Walery
| 21:37 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Ot i to. Ruszać w środku nocy na nieprzytomnego,masochizm jak dla mnie :) Z racji niezwyczajnie częstego, nocnego trybu pracy, nie stresuje mnie jazda iluś tam kilometrów, po kilkunastu godzinach na nogach - to chyba znajomość siebie samego i przede wszystkim znajomość takich sytuacji. A co do fajności przeskoków... Nie takie świat dramaty zna :) A na poważnie, to dzięki różnorodnej, acz intensywnej aktywności (tzw sportowej) od bardzo wczesnego dzieciństwa, mogę sobie właściwie bezkarnie pozwolić na takie i takie bardziej harce. Jest tu gdzieś wpis z przejażdżki do Karpacza ( z początku listopada, nie pamiętam którego roku ), kiedy to po dwóch miesiącach niejeżdżenia, ot tak sobie tam pojechałem ( z kolegą ). Dość istotnym elementem takiej spontaniczności, jest też (moim zdaniem), pomijana bardzo często szczera chęć. Taka zwykła, wręcz pierwotna, (co za ideologia ;) ) bez kalkulacji: Pomysł, chęć, decyzja, realizacja, przyjemność :)
pabloXT
| 19:54 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Fajny przeskok z tras po 50km od razu na 220km :) Ponadto ja też uważam za sensowniejsze wyjechać na noc w trasę a nie wstawać o 2 lub 3 w nocy.
Walery
| 21:52 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj Tomek - rytualne przejazdy po woreczek świeżego jodu, tradycyjnie, corocznie, miejsce mieć będą :) Jedna, miła koleżanka z Gdyni nie wie co zrobić z bursztynami, które podobno kiedyś wypadły mi z sakwy. Rozważam przejażdżkę po nie, lecz ma żona nie rozważa takiej możliwości wcale ;) Ot, klops! :))))

Remik - już tam zaraz tylko dupą :) Nogami też :)))
rmk
| 19:46 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj W końcu żeś dupę ruszył ;)
Trollking
| 20:21 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Pięknie. Wiosną 200+, latem... 500? :)
Walery
| 18:58 poniedziałek, 4 kwietnia 2016 | linkuj Całkiem możliwe, niestety łatwiej znoszę wiatr niż pobudki np o 2.00 :) Sensowniejsze wydaje mi się nawet ruszanie wieczorem.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!