Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 168.90km
  • Czas 06:04
  • VAVG 27.84km/h
  • VMAX 60.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Zamek Czocha wyprawa kolejna :)))))

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 8


Godzina 3.30, dzwoni budzik... ;) Wstaję błyskawicznie... ;) W piętnaście minut jestem gotowy do jazdy... ;) Wszystko gotowe? Tak! No to w drogę... na drugi bok. :)))))) Paweł z Tomkiem odpuścili ten wyjazd, ale nie mam do nich żalu, no bo nic na siłę. Mieli stanowić dla mnie motywator do ruszenia tyłka w środku nocy... I co? Ufo!!! :)))) Jak zwykle nie wstałem, gdy nie muszę ;) Eh... Znowu musiałem improwizować i padło na wojaże dookoła komina :) Tradycyjnie, wiatr nie przeszkadzał mi tylko na początku, bo ja chyba jakimś masochistą jestem :) 





Morena w okolicach Krosna Odrzańskiego





I najwspanialsza rzeka świata - Bóbr





Droga 32 była dziś dla mnie łaskawa, a od Krosna Odrzańskiego do Gubina... relaks, relaks... :)
Ta relaksacja zakończyła się tak...




Średnia jest brutto, bo mój pumpkinowy licznik pochodzi z dychkontu :) i dopiero niedawno zaskoczylem, że liczy cały czas :) Zdziwiłem się, a choć wiatr nie przeszkadzał, chwilami pchał, to i tak chyba za dużo, jak na moje lenistwo :))))





Na otarcie łez ;) bo moje okulary marnie skończyły swój żywot, w okolicznościach złych, pstryknąłem sobie taką oto panoramkę Gubina:




Po skręcie w stronę Biecza, szczena mi opadła, bo wiatr ją pofatygował w tę właśnie stronę... ;) Sprawdzałem w domu, że wiatr będzie, do tego całkiem niezły, na mapach 15m/s ale odczuwalny był chyba bardziej :)))) 





W związku z powiewami i średnią jakością drogi w kierunku Biecza, wyluzowałem i  do drogi na Brody, Zasieki jechałem bardzo miękko i... wolno :)))




Ponieważ nie jestem grzesznikiem, to i tak bym nie zgrzeszył, nie zatrzymując się dla zfocenia tak miłych okoliczności natury. Jednak zatrzymalem się, bo jestem dobrym niegrzesznikiem :) O, jaaa... !!!??? O co mi chodziło w tym zdaniu? Hm...


A w Bieczu...





To zamiast Zamku Czocha :))))





Wreszcie dojechałem do bardziejszej drogi na zachód i gdy już cieszyłem się, że nie będzie trzęsło mi prostej taty, to dla odmiany z ciepła chyba asfalt mi się przesunął...





Za-sie-ki gó-ra-le... tra-we, tra-a-we...

Widząc ten znak nabrałem chęci by odbić Łużyce Niemcom, ale, zaraz, zaraz... Literka T, to Tyrol, czy Turyngia? No nie... Tam, to ja nie dojadę :) Odpuściłem... Znajome cyfry po prawej natchnęły mnie pomysłem, by właśnie w tę stronę, ale tam znowu Niemcy...Eh...
Zajechałem na Statoil, zżarłem ceha doga ( i teraz złośliwie, nie będzie zdjęcia z restauracji i wypasionego posiłku, godnego uwiecznienia na zdjęciu), po czym dałem znać do bazy, że jeszcze żyję, a chwilę później ruszyłem dalej?





Jeziory Wysokie (?) Faktem jest, że za moment było z górki. Co z tego, jak wiatr nacierał pod górkę :)





Na obwodnicy Lubska, zmiękła mi rura :) Co? Przecież, tak bardzo lubię jeździć pod wiatr ;) A tu proszę, niespodzianka :)





Od Lubska do Nowogrodu Bobrzańskiego szału nie było, bo wiało w ryj, a i nawierzchnia na tym odcinku jest mocno emtebowa :)





Brzoza smoleńska prawdę mówi :)





Drugą prawdę także...





W Nowogrodzie Bobrzańskim, od mostu na Bobrze, bacznie obserwowałem ruch samochodowy, w nadziei, że okoliczne, zmotoryzowane buractwo siorbie właśnie niedzielny rosół, a w najgorszym przypadku beka jeszcze po ostatnich kęsach schabowego z wyprzedaży... Niby zbyt wielu ich nie było, na orlenie, przy wyjeździe w stronę Zielonej Góry, także klientów mało, więc postanowiłem po raz kolejny popełnić ten sam błąd i pojechać drogą śmierci, czyli 27. A na niej było tak:




Mój kolega rokendrolowiec, ze światowego top 10 rokendrolowców, pytany nieustannie, aż do obrzydzenia: Skąd taka dziwna nazwa zespołu (muzycznego)?, znudzony, rozbrajająco odpowiadał, że z dupy :) Może właśnie stamtąd pojawili się też ci kierowcy? Sam nie wiem...  Żeby aż tylu? Tak nagle? Może jedli rosół ze śmietaną? :))))))

Z radością zjechałem w Świdnicy i nieśpiesznie wdrapywałem się na przydomową morenkę świdnicko -wilkanowską...
Nie piszę o wietrze, to znaczy, że nie wiało? Oj nie! :) Tym razem wiało z górki :))))





Sumując: wspaniała przejażdżka na Zamek Czocha, wspaniałe widoki, szczególnie Jezioro Leśniańskie, równie ciekawe podjazdy i ten klimat Leśnej... :)))))))))

Trop:


Kategoria Merida, Sto plus



Komentarze
Walery
| 11:12 wtorek, 10 maja 2016 | linkuj Czy następny raz, to najbliższa sobota lub niedziela? :)

Podejmuję kolejną próbę wstania w środku nocy :))) A jak w sobotę rano nie wstanę, to chyba w końcu pojadę wieczorem z soboty na niedzielę. Ale to zależy od piwa... ;)
rmk
| 10:05 wtorek, 10 maja 2016 | linkuj Następnym razem jak będę w Bytomiu to ruszymy w końcu razem do tego zameczku. Czas go odczarować :D
Walery
| 22:46 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Jakoś tak :)
rmk
| 20:44 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Z Chochem jest jak z dupą - każdy ma swój.
Tak to szło?
Walery
| 22:49 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj Gdyby tak dało radę ukryć się dziś przed wiatrem w drodze z granicy :)
Trollking
| 22:21 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj Czochę zwiało lekko z mapy, ale przy takich warunkach to zrozumiałe :)

Na fotach drzewnych nie da się ukryć, że widać wiatr. Aż mi teraz zwiewa literki :)

Z ciekawości - kto zacz ten znajomy rokendlorowiec? Odpowiedź może być na priw :)
Walery
| 21:57 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj Nie mam za grosz dyscypliny :)
Waskii
| 21:14 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj Czochy nie było ale też było fajnie :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!