Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 280.50km
  • Czas 10:49
  • VAVG 25.93km/h
  • VMAX 55.70km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przechytrzyć lenistwo :)

Sobota, 14 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 4


Wreszcie! :) Znalazłem sposób by wstać  zbyt rano... ;) Jest bardzo prosty i polega na odwróceniu biegunów :) Jeśli nie jestem w stanie wstać w nocy, to będę  chodził spać niemal rano. Zadziałało i około 8.30 po wielu próbach znowu jechałem na Czocha :))))
Za Mirocinem, tuż przy starym cmentarzu pomyślałem, że może zrobię jakąś fotę, bo bez zdjęć i tropów w dzisiejszych czasach nic się nie liczy ;) To pstryk... I co? W bliższej oddali wycieczka cyklistów - seniorów z Kożuchowa. Średnia wieku, na oko - około 75 lat! Wielu z nich najprawdopodobniej lepiej jeździ, niż chodzi... Ale fajnie! Gdy już będę starym capem, także będę się integrował z lokalnymi przestrzeniami w taki sposób :)






Także w Kożuchowie zdziwiłem się dość co nieco, bo tyle razy tędy przejeżdżałem i nie widziałem:





A w całości swej brama do przeszłości wygląda tak:





W Żaganiu było fajnie ;) W sklepiku nabyłem wodę, pożarłem zakupioną drożdżówę z nibyladą. A uprzejma ekspedientka przegoniła sąsiada z kamienicy w której jest sklepik, wołając do niego: Co!!!? Ledwo wyszedłeś i już mi tu pod sklepem awantury urządzasz? Koleżkę zaciekawił mój rower :)))

Przez Iłowę przejechałem tak, że nie pamiętam, że przez nią przejeżdżałem :) Może, to przez to że od samego początku oczekiwałem tej tablicy:





A! Niemal zapomniałem! Chętnie odsprzedam tablicę z drugiego planu jakiemuś spragnionemu pożeraczowi gmin. Pożeraczce  tym bardziej :) Cena jest atrakcyjna :)









Mniej więcej gdzieś tu, tzn. zgodnie z powyższym zdjęciem droga się pofalowała niekorzystnie... Widać też uprzejme, towarzyskie powiewy... ;) Dziś nie wypowiem jego imienia. Szatan , nie wiatr... :)))) Dziś rządził niepodzielnie i zmasakrował mnie dość poważnie, a ja tak lubię gdy wieje... To niesprawiedliwe :) Jechałem sobie spokojnie borem, lasem wymachując... telefonem :)












Minąłem się z dwójką sakwiarzy i niemal zdębiałem... Jechałem zupełnie na krótko, a oni w... czapkach, kaskach, i na długo, przeciwwietrznie... Właściwie, to zdębiałem, bo zacząłem myśleć, że to jakieś zagięcie czasoprzestrzeni: ja jadę wiosną, a Oni nie... Dziwnie się poczułem... Pierwsze kilometry w województwie dolnośląskim, a  już Tajemniczy Dolny Śląsk działa... Wprawdzie wiatr nieustająco napierdawiał,  nawet w takich tunelach było go pełno, ale żeby aż tak przy piętnastu stopniach?  Dziwne, doprawdy dziwne...


Lubań wzbudza moje mieszane uczucia. Z jednej strony historii tu pełno, z drugiej socjalizmokomuszyzm ma się tu dobrze.  To znamienne dla większości miast i miasteczek regionu.  Widoczny brak troski o infrastrukturę techniczną, o piękne niegdyś kamienice, budowle... Wszak to nie jest majątek żyjących tu nawiezionych ze wschodu mieszkańców, więc po co dbać... 





 A dalej, kolejny zaniedbany most...





Ąż tu nagle...





Podjeździk  ;) przed Czochem. Fajny, lecz krótki. I kolejna ma refleksja: podjazdy nie są takie straszne, długie także nie. Mój niepokój wzbudzają jednak pojawiające się na przemian z nimi zjazdy :) Ciągle pod górę, jest ok. Raz w górę , raz w dół - nie bardzo :)





Właściwie, to nie zamek Czocha mnie interesował ;) Widziałem go wiele razy, a ta sypialnia z zapadnią jest bardzo niepraktyczna :)))) Zapora zdecydowanie bardziej :)






















A to jedna z wielu tajemnic Dolnego Śląska:





Wlot do tunelu prowadzącego na Zamek Książ :) Podobno zachowały się  tytanowe kapsuły, którymi można było się tam dostać :))))))





O Czochu chciałbym pisać tylko pozytywnie i radośnie, z zachwytem i och -achami, bo go po prostu uwielbiam... Ale nie...To skandal, że taką budowlą zawiaduje banda skretyniałych wojskowych, czy też okołowojskowych nieokrzesanych tłuków. To skandal, że tak wspaniała budowla nie przynosi chwały i chluby historii regionu ...
Może marudzę, może nie... Szlag mnie trafia jednak, gdy obserwuję niszczejące zabytki, zabytki z których wyciąga się ponad miarę, w zamian nie dając zbyt wiele...





A z tyłu jest tak:













Pociesza mnie kameralność tej części zamku, lecz jej stan, raczej brak stanu już nie...





Gdyby nie ogólnodostępny w regionie kamień, to pewnie przyjezdni wraz z wojskowymi do spółki rozebrali by zamek na fundamenty do swoich nor... Wnętrza zostały już i tak dokumentnie przetworzone, to i już o nich nie rozwodzę się zbytnio...





Bardzo lubię Leśną, a jeszcze bardziej pobliskie Grabiszyce Górne. Co z tego? W Leśnej dookoła ratusza spacerują kolejne pokolenia zapijaczonych lokalsów... :( 
Pożarłem więc pizzę fi 33 :), zarzuciłem na grzbiet cieplejsze barchany (nogawki i rękawki) i do domu...





Tu (chyba tu) wpadłem na pomysł zarzucenia na siebie wiatrówki. Dość niefortunny, mimo nakurzającego wiatru. Ukryłem telefon nagrywający ślad przejazdu w przedniej kieszeni, no i...




...w Lubaniu gdy ją ściągałem, połapałem się, że ślad się zatrzymał :)))  Reset i tropiłem się od nowa :) 

Poniżej na zjeździe za Henrykowem Lubańskim zdziwiony byłem, że jadę... 17 km/h ;) Zazwyczaj bywa tu od 40 do 50km/h :) 
Oj, ten wietrzyk złośliwy...





W okolicy Piasecznej jakość drogi nie nastrajała. Uprzejmości i nie dostarczał nadal wiatr... No to relaks :)









Ajoła Siti od południa.





Polnische bahn ;)





To taki prolog, bez ładu i składu do następnej fotografii (?)








Mieli chłopaki jaja...

Droga między Żaganiem a Kożuchowem atrakcyjna nie jest, jest za to pognieciona, a mimo, że już wieczór dreptał mi po piętach, wiatr nie dawał za wygrana. Wprawdzie nieco osłabł, lecz gdy byłem już niemal pod domem, to marna pociecha. Uzależniłem się od wiatru w ryj, tak bardzo, że nie byłbym w stanie bez niego wrócić do domu :)









Kożuchów od strony Żagania...





Merida  Wąskotorówka :)





Wyłaź lisu z tych chaszczy!!! :) 





Gdy zrobiło się ciemno wietrzyk przycichł odczuwalnie... A mój drugi głos szepnął: Co!!!??? .urwa!!! Teraz??? :))))





Dystans licznikowy, czyli trop:





Sumując:
Niewiele brakowało, a znowu nie pojechałbym na Czocha :) Dzięki wspaniałości mej Żony, która radośne po szóstej rzekła: A ty co? Miałeś gdzieś jechać! Ciężko jest mi odmawiać Żonie, no to pojechałem :))))





Komentarze
Walery
| 21:29 niedziela, 15 maja 2016 | linkuj No właśnie, kup Pan gminę! :)

A samorządowcy... Oj, nie... Wolę już na Czocha jeździć szutrami i przez las... :)
Trollking
| 18:49 niedziela, 15 maja 2016 | linkuj WyCzochana relacja :) jak i dystans!

Czocha to miejsce mojej Zielonej Szkoły, poza tym w liceum zrobiłem w te okolice jedną ze swoich pierwszych setek na rowerze, na co nie ma żadnego dowodu, bo wtedy nie było jeszcze internetów :) ostatnio zawitałem tam jakieś 2-3 lata temu i trafiła się akurat jakaś bitwa rekonstrukcyjna, więc wojskowi mają i jakieś minimalne plusy, bo przyciągają podobnych sobie.

A sam Dolny Śląsk, gdy wyjedzie się z głównym celów turystycznych... bieda z nędzą. Szkoda, bo historycznie wartkie tereny, ale komuna, a potem samorządowi amatorzy zrobili swoje.

Sprzedawanie gmin - to jest myśl!!!! :)
Walery
| 13:33 niedziela, 15 maja 2016 | linkuj He,he... Nie ja jeden nakręcam się zaporą :) Chyba wybiorę się na całodniową przejażdżkę po Kożuchowie. Od dłuższego czasu dostrzegam w tym mieście wiele wspaniałych, lecz marniejących miejsc. Założę tylko grubsze opony :)
rmk
| 13:02 niedziela, 15 maja 2016 | linkuj Noo właśnie, to nie Czocha a ta zapora jest tym po co tam się jedzie :)) Gratulacje za to, że w końcu się tam poniosło ;)
A za bramą w Kożuchowie jest cmentarz. Zapomniany jak cały Kożuchów zresztą.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!