Info
Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2022, Sierpień3 - 6
- 2022, Luty2 - 5
- 2022, Styczeń2 - 5
- 2021, Wrzesień1 - 2
- 2021, Sierpień1 - 2
- 2019, Czerwiec1 - 1
- 2018, Wrzesień1 - 6
- 2018, Czerwiec5 - 25
- 2018, Kwiecień2 - 10
- 2017, Listopad1 - 6
- 2017, Wrzesień2 - 7
- 2017, Sierpień5 - 28
- 2017, Lipiec2 - 6
- 2017, Maj10 - 24
- 2017, Kwiecień9 - 21
- 2017, Marzec5 - 35
- 2017, Luty1 - 1
- 2016, Grudzień1 - 3
- 2016, Listopad5 - 21
- 2016, Październik1 - 8
- 2016, Wrzesień6 - 20
- 2016, Sierpień6 - 36
- 2016, Lipiec12 - 71
- 2016, Czerwiec7 - 32
- 2016, Maj8 - 26
- 2016, Kwiecień7 - 26
- 2016, Marzec4 - 6
- 2016, Luty1 - 1
- 2016, Styczeń3 - 5
- 2015, Grudzień1 - 3
- 2015, Listopad1 - 0
- 2015, Październik2 - 4
- 2015, Wrzesień11 - 22
- 2015, Sierpień21 - 36
- 2015, Lipiec11 - 21
- 2015, Czerwiec5 - 14
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień19 - 6
- 2015, Marzec7 - 7
- 2015, Luty9 - 4
- 2015, Styczeń3 - 0
- 2014, Listopad1 - 2
- 2014, Sierpień14 - 1
- 2014, Lipiec26 - 1
- 2014, Czerwiec42 - 3
- 2014, Maj13 - 10
- 2014, Kwiecień12 - 3
- 2014, Marzec10 - 0
- 2014, Luty5 - 0
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec1 - 2
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 0
- 2013, Marzec5 - 0
- 2013, Styczeń3 - 0
- DST 233.40km
- Czas 08:36
- VAVG 27.14km/h
- VMAX 56.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Merida
- Aktywność Jazda na rowerze
Reset, itp...
Niedziela, 19 czerwca 2016 · dodano: 20.06.2016 | Komentarze 14
Trop na początek:
Miałem jechać w okolice Jeleniej Góry na browara :)))) Ale... Piątkowo - sobotnie harce lekko zmodyfikowały mój trasoplan:)
Poza tym potrzebowałem resetu łba, a nie turystyki rowerowej. Od samego początku jechałem bez przekonania, a mimo to czerpałem z jazdy jako taką przyjemność. Tak bardzo mi gruz dynię zasypał, że nie chciało mi się fotografować. Nic, a nic... Dopiero żagańska kocha sprowokowała mnie skutecznie:
Po Żaganiu to raczej czołgiem nie rowerem wypada jeździć...
W Iłowej także nie pstrykałem pstryk, bo tam nie ma nic. Tzn jest nic ;)Zachciało mi się przed Węglińcem na wiadukcie kolejowym.
W tunelu jakoś bardziej mi się zachciało :) Czyż nie jest to fantastyczna okoliczność natury?
W Henrykowie Lubańskim modliłem się po pogańsku i biegałem boso po trawie wokoło najstarszego drzewa w Polsce :)
Miałem wrażenie, że cis przemówił...
To źle wróży :) Od strony Lubania, a może nawet i Jeleniej Góry pogrzmiewało dyskretnie ;)
Mimo odprawienia pogańskich rytuałów dalej nie było mi wesoło... To i zawinąłem się nieśpiesznie w stronę domu.Przed Iłową byłem pewien, że dziś się to wydarzy :) Zostałem osaczony przez mroki mroków... W Iłowej mają dziwne zwyczaje. Remont drogi, polega na zdarciu starej nawierzchni i pozostawieniu jej na wiele miesięcy, tak jak na zdjęciu :) Spryciarze ;) Od około miesiąca nic tu się nie zmieniło :) Aaaa... Widziałem tu rowerzystę na niby szosowym rowerze, który zauważywszy mnie, w dolny chwyt jak nie przyjął, jak nie docisnął... Aaaaaż... mnie wreszcie coś rozbawiło :)
Gdzieś pomiędzy Iłową a Żaganiem spadły krople trzy i wiedziałem, że zaraz to nastąpi. Yeah! :)
Jeszcze gruz z oczu mi spogląda... Nawet paluszki beskidzkie humoru nie poprawiły :) Ale już za momencik, już za chwileczkę...
Micha mi się ucieszyła :))))) Nie ma co dramatyzować, to nie było dwieście w deszczu, przy plus pięciu :) To było jakieś (nieco więcej niż) pięć przy plus dwudziestu, więc rozkosz jakich mało :)))))
Skręciłem w Żaganiu na Kożuchów, bo od strony Szprotawy było jakoś jasno, wręcz błękitnie. Tu na zdjęciu Żagań w granatach....
A tu deszczyk nad Nowogrodem Bobrzańskim :) Kilka kilometrów za Żaganiem sucho :) I powiedział pan (szatan), że to było dobre...(posunięcie)
Widok w stronę Szprotawy :)
Na zakończenie z cyklu: Kożuchów jest fajny, taka oto fotka:
Reset skuteczny, jednak dopełnił się dopiero, gdy spadł deszcz :))))
Komentarze
Właśnie wciepałem swoją wersję wydarzeń. ;)
Przy Twoich prędkościach to zanim ja zacyknę i podniosę płetwę to Ty będziesz już w Zielonej. ;)
Jak Cię mijałem to coś mnie tknęło, tylko nie skojarzyłem co... pewnie zapach siarki. ;)))
A ten rozkopany odcinek prawie w całości ma rowerową "obwodnicę" - nawet są znaki, że DDR (taka malutka boczna uliczko-ścieżka. Ganianie się z TIRami po tak rozkopanej DW potrafi złamać każdego. ;))
PS. w tymże Pałacu ostatnimi laty popełnili duże remonty (na 20 baniek, bodajże).
"Widziałem tu rowerzystę na niby szosowym rowerze, który zauważywszy mnie, w dolny chwyt jak nie przyjął, jak nie docisnął" - na 90% to byłem ja. ;] mijaliśmy się chyba w Iłowej, właśnie przy tym rozkopie... a przycisnął, bo właśnie skończyły się rozkopy. ;p
Co do Iłowej, to jest tam, blisko przelotówki, całkiem nieźle odpicowany ostatnio park.
Ba, nawet w Ruszowie też jest niezły (odludna wioska na ww. trasie, w samym środku Borów Dlnśl.).
Co do Ż. to szkoda gadać... ;) akurat droga ze zdjęcia będzie tego roku pokryta asfaltem, za to "zwinęli" go w centrum i na stałe pozostawili bruk - bynajmniej nie estetyczne retro, tylko sponiewierane zębem czasu pobojowisko...
Chociaż park tu też jest, a pałac największy w okolicy.
Cis - jedyny żywy organizm starszy od Polski (o ok. 200 lat).
W tym rejonie jest też najstarszy bluszcz w PL (~150 lat) - na wieży ciśnień na stacji PKP w Zebrzydowej. I Cis i Bluszcz były z resztą nieraz u mnie na blogu. ;p
Podjazd do Miedzianki ze stówką plus w nogach - powtórzę się, czekam na relację :)
Cycucha weź obowiązkowo! Żona pozwoli :)
Żagań i Iłowa - taaaaa... a pytają mnie czasem czemu nie ciągnie mnie w świat...... :)
Gratki znów za konkret dystans!