Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 228.50km
  • Czas 08:49
  • VAVG 25.92km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cis moll

Środa, 3 maja 2017 · dodano: 04.05.2017 | Komentarze 7


Przejażdżkę zaplanowałem tak, by po południu być w domu na obiedzie. Taki manewr wymagał pobudki o godzinie 4.00 :)
Oczywiście, w zgodzie z pomysłem wstałem o 8.20 czasu porannego :)  Nic to! Wrócę na kolację! Trip należy do kategorii przejazdów rytualnych, które to stanowią regułę w mym doczesnym żywocie. Z małymi wyjątkami. Bardzo miło jechało mi się do Nowogrodu Bobrzańskiego. Raz, że pijani majówkowicze jeszcze spali. Dwa, że wielokrotnie wyprzedzało mnie cywilne Mondeo w szampańskim kolorze, co chwilę punktujące krewkich automobilistów :) W końcu na wysokości orlenu w Nowogrodzie Bobrzańskim pomachałem im i pokazałem palec ;) Nie, nie ten fakowy :) Droga nr 27 bywa czasem do przejechania, bez podwyższonego ciśnienia :)

Do Żagania nic się nie działo. Nieśmiało, od czasu do czasu raczyłem się słonecznymi promieniami. W moim ulubionym sklepiku, uzupełniłem zestaw płynów i nieśpiesznie pojechałem dalej, w kierunku Ajoła Sity (Iłowa)




W miasteczku był kiedyś piękny park. To jego resztki....

Ruch na drodze był symboliczny. Jechało się więc wybornie.

 





Gdy drzewa zazielenię się pełną gębą, widok jest w tym miejscu rozbrajający. Aż nie chce się jechać dalej :)

Warunki pogodowe były w sam raz. Temperatura optymalna, między 10 a 16 stopni.  Atrakcją był wschodni wiatr, który poczynał sobie dość żwawo i bywało, że niepokojąco zjeżdżałem w stronę pobocza. Nie jest łatwo mnie zepchnąć do rowu, bo rower ciężki, a ja do lekkich obecnie także nie należę. W sumie dramatu nie było, należało być czujnym na silne podmuchy :)









Trwa nieustająca walka o przetrwanie cisa. Jakiś czas temu konstrukcja mająca chronić drzewo  przed wiatrem itd. ... zawaliła się ;) Miejmy nadzieję, że zabiegi fachowców pomogą utrzymać staruszka w dobrej kondycji.



Gdy ruszyłem w stronę domu, łod wschłodu nadciągała chmura. Ale to tylko straszenie było. Ani jedna kropla nie spadła :) Obserwując prognozę pogody bardzo chciałem by nie padało. Dwa razy czyścić rower, w ciągu dwóch dni, to po prostu marnowanie energii na zbędne pierdoły ;) Wiedziałem także, że im bliżej wieczoru tym wiatr ze wschodniego zmieni się na północny, czyli w prawe uszko i w ryj, lub tylko w ryj :) Ale, że lubię  jeździć gdy wieje, zwłaszcza przeszkadzająco, to byłem spokojny. Jedyną cechą związaną z silnym wiatrem, która różnicuje odczucia, jest fakt, że bywa wolniej. Gdy to zjawisko zaakceptujemy, wiatr staje się naszym sprzymierzeńcem :) 








Nowomoda 2017: Napoje dobieramy, tak by kolorystycznie pasowały do toreb rowerowych :)


W drodze powrotnej, zmieniłem nieco trasę: Z Żagania nie pojechałem na Nowogród Bobrzański i dalej drogą 27 do Zielonej Góry. Nie jestem, aż tak szalony ;) Wybrałem wolniejszą, bo dziurawą drogę na Kożuchów. Miłym zaskoczeniem jest postępujący remont na tym odcinku. Za jakiś czas będzie to fajna alternatywa dla drogi 27 :)




Za Stypułowem wiatr tak zadął, aż ze wzruszenia postanowiłem zatrzymać się na chwilę i pożreć ostatniego banana.
Banany zresztą były dziś moim jedynym pożywieniem w trakcie rytualnego kręcenia w cis mollu : ) Poza nimi woda i napój bogów: colium pepsis :)

Trop:








Komentarze
Trollking
| 18:38 piątek, 5 maja 2017 | linkuj To nie wyklucza piwa, ale raczej wyklucza piwo z Miedzianki :)
Walery
| 18:21 piątek, 5 maja 2017 | linkuj W rzeczy samej... :) Czyli czekamy na wyjście po piwo. W tę sobotę pracuję, a za tydzień jadę z Ojcem na ryby :)
Trollking
| 17:54 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Odpowiedzi nr 1 i 2 jeszcze ujdą. Trójka kompletnie odpada, bo w Miedziance jest piwo, a nie da się z ręką na sercu napisać, że "już piwo piłem i nie muszę" :)
Walery
| 21:35 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Aaaa...Tfuff! Ej! znuff mnie prowokujesz :) Fajne są takie staromodne pomruki :)

Nie napiszę, że naprawdę, ale lubię jeździć gdy wieje :) Stały silny szum wiatru, równoważy mi gwałtowne zmiany natężenia dźwięku na co dzień :) Taka terapia ;)

Test wyboru :)

Nie pojechałem do Miedzianki, bo:

1.Chciałem spędzić choć część 3 maja z rodziną.
2. 2 maja czyściłem rower, a około 22.00, ulice były jeszcze mokre :)
3. Już tam byłem ;)
Trollking
| 20:44 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Jechałeś naa banana? No to mi się od razu klasyka skojarzyła! :) znasz? Jeśli tak to książeczka od kasety miała z tego co pamiętam alternatywną zdjęciową wersję bananów :)

https://www.youtube.com/watch?v=NkVgoWMmv2k

Ciekawa teoria w temacie wiatru, już nie pisząc o tej napojowo-sakwowej :)

Jelenia niedaleko... Medzianka niewiele dalej... i nie pojechał... dystans się nie liczy :)

No dobra, niech będzie. Brawa :)
Walery
| 09:54 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj To takie mikro - ultra, bo bardzo mało jeżdżę :)

Rozważałem przez jakiś czas Maraton w Kórniku, ale chyba i tam są już wyścigi (których serdecznie nie lubię), więc się nie zapisałem. Pozostaną mi w tym roku (z racji mizernej formy) jakieś drobne przejażdżki, najczęściej pod domem, ewentualnie na północ lub południe (tak, jak najbardziej lubię).
pabloXT
| 09:03 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Spore trasy zaczynasz śmigać. Na jakiś ultra jedziesz w tym roku?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!