Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:2062.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:85:55
Średnia prędkość:24.00 km/h
Maksymalna prędkość:62.10 km/h
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:49.10 km i 2h 02m
Więcej statystyk
  • DST 6.10km
  • Czas 00:12
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejski żarcik, czyli głupi kawał... drogi :)

Poniedziałek, 2 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 0

Odkryłem nowy sposób na odchudzenie roweru: musiałem wymienić wspornik siodła, bo moc mam wielką i bezwzględnie rozprawiam się z opornymi gwintami, a to powoduje, że portfel leżakujący w tylnej kieszeni, niechętnie opuściły banknoty, o pewnej, bliżej nie określonej wadze. Różnica w jeździe była natychmiast odczuwalna... Jakoś tak lżej mi się jechało :) Niestety pod koniec wyprawy natrafiłem na niezłą ściankę: blisko dwadzieścia pięć procent !!!  Po chwili zadumy doszedłem do wniosku, że tak strome mogą być tylko schody :) Ole! :)


Kategoria Rodzinnie


  • DST 53.20km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.54km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny objazd wiejskich dyskotek :)

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Po niezliczonej ilości kawałków pysznego tortu, sernika i po lodzie, wykonałem uroczysty objazd wiejskich dyskotek w okolicy. Ponieważ plan był inny, a wiadomo, przynajmniej mi :), że moje plany potrafią zamienić się w wulkan Świętej Heleny i niespodziewanie poddać się erupcji w nieznanym nawet najznakomitszym sejsmologom kierunku :), tym samym niwecząc sens i frajdę jazdy, grzecznie, a wręcz potulnie powróciłem do domu... Atrakcją przejażdżki było spotkanie zmechanizowanej formacji smerfów, ukrywających się około stu metrów od miejskiej tym razem dyskoteki, w nadziei znaczącego poprawienia statystyk, a zwłaszcza bezpieczeństwa na drogach ;) Nadmuchawszy im balon statystyk, pomknąłem do domu...
Swoją drogą jeżdżenie rowerem pod wpływem jest słabe, tak jak jazda (w moim przypadku)  po gripexie, czego przykładem jest ten nieudany nocny trip... jeśli nie widzę na oczy, to nawet dwie tandetne lampki drogi dobrze nie oświetlą zwłaszcza że miało być na południe :)



Kategoria Merida, Do stu