Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:611.72 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:01
Średnia prędkość:26.59 km/h
Maksymalna prędkość:50.90 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:67.97 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 80.18km
  • Czas 02:48
  • VAVG 28.64km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test odwagi :)

Czwartek, 26 lutego 2015 · dodano: 27.02.2015 | Komentarze 0


Po raz zaledwie  czwarty zdecydowałem się pojeździć nie sam. Dzikus jestem, więc najczęściej nikt mnie, ani ja nikogo nie gonię.
Jednak tym razem było jak zwykle :) Sam :) Może, to przez to, że na S3, na moście  w Cigacicach po raz nie wiadomo już który był wypadek. Konsekwencją tegoż był też dość niezwykły, tzn. nadmiernie duży i... niespokojny ruch na drodze Świebodzin - Krosno Odrzańskie i Sulechów - Krosno Odrz. Najczęściej nic tam się nie dzieje, jednak dziś towarzystwo Day LED Autos było mocno spóźnione, przez co poirytowane... ;) W Przetocznicy postanowiłem zawrócić, bo jeszcze od grudnia coś we mnie strzyka, a i żyć lubię, wręcz doceniam coraz bardziej tę okoliczność natury :)

Dziś był lokalny Światowy Dzień Słodkiej Wody :)





Morskje Łoko w Szklarce Radnickiej





Czerwony nos prawdę powie :)





Owa Przetocznica...




A to dwa dęby nad Odrą w Brodach: Lech i Jarek...

Licznik prawdę dziś głosi, a to trop:







Kategoria Do stu, Merida


  • DST 35.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 28.24km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaseta zrobiła się magnetofonowa... Łańcuch też...

Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 25.02.2015 | Komentarze 0


Napęd off, można by nawet rzec shit... :) Za to od następnej wymiany będę radośnie zarzynał szosową kasetę i... uwaga :) dwa łańcuchy.
Nieźle jak na kloszarda rowerowego :) Idąc tym tropem, za dziesięć lat będę miał pewnie już siedem rowerów, w tym dwa latające, jeden szybki, i trzy na trudne warunki: na busy, na deszcz, na deszcz ze śniegiem i ostatni ze stadionowym reflektorem led do jazdy w nocy :)

Krótko, ale pagórkowato, to trochę się zgrzałem :)


Od jakiegoś czasu mam na łopatce taką oto naszywkę ;) Jasna informacja dla kierowców, o tym gdzie ich wyślę jeśli rozjadą mnie nieskutecznie i uda mi się wstać... ;)





Na Przygody Koziołka Matołka 3D :)





Jak to się nazywa? Selfie?


I mój do przesady częsty, acz ulubiony widoczek z moreny...





Szlak Kozła:







  • DST 86.67km
  • Czas 03:07
  • VAVG 27.81km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojechałem pod figurę chowając diabła pod skórę...

Niedziela, 22 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 2



Wczorajsza przyjemna przejażdżka dała mi powód do powtórki. Ale nie...Brakowało słońca, a mi nie chciało się zakładać kurtki, skutkiem tegoż lenistwa, był nieco bardziej czerwony nos :) Po porannym małżeńskim spacerze, miałem wrażenie, że wiatru dziś nie ma :) Ale nie... Wiatr był, za to inny niż wczoraj, delikatniejszy i zmierzał w inną niż wczoraj stronę, choć właściwie, to krzątał się bez pomysłu.

Ponieważ jechałem do Świebodzina, pod figurę, mijając pierwszego napotkanego rowerzystę, na moje nieszczęście młodocianego szosowca machnąłem przyjaźnie łapką w geście pozdrowienia, myśląc sobie: niech będzie pochwalony, wszak też dwa koła pod dupą wlecze, chciałem tak jakoś integrację uskutecznić, bo jak jadę pod tę figurę, to wypada zachować się jakoś. Tenże niestety spojrzał dość tępym wzrokiem i ... tak,tak: nic.  Może myślał, że zamachnąłem się, by go uderzyć i ukraść mu rower. :) Zasmuciłem się na chwilę, bo sądziłem, że w lutym takie historie się nie przytrafiają i w intencji zrozumienia przyjaznych gestów pozdrowienia przez rowerzystów na rowerach szosowych, którzy często bezpodstawnie określają  siebie samych kolarzami, pomknąłem do Świebo, pod figurę. Na pocieszenie, pozostał mi w głowie obraz radosnego sulechowskiego kloszarda rowerowego, który ten jakże przyjazny gest odwzajemnił, mimo, iż działo się to na rondzie :)

Jak już narzekam, to jeszcze trochę:
Postuluję, by zburzyć wszystkie ciągi pieszo-rowerowe i drogi dla rowerów ( nawet te namalowane na jezdni ) To jest najzwyczajniej niebezpieczne - jakość tych tworów, absurdalne często oznakowanie i milion jeszcze innych powodów. Rowery na ulice, a pieniądze miast na usilne uszczęśliwianie rowerzystów, powinny być przeznaczone na edukację kultury wszystkich uczestników ruchu, jako profilaktyczne działania zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa. ...a tak sobie marzę... :)

I choć nos mi się dziś lekko przyglucił, to i tak było zajeprzyjemnie.

Prawdy pochodzą z licznika. I w nosie mam to, że to tani licznik :) Dżipiesa też nie lubię. Mój telefoniczny sugeruje, że pędziłem dziś okrutnie i, że nawet dość wysoko się uniosłem. Pewnie dlatego, że jechałem pod figurę... :)

Uff...



Kategoria Do stu, Merida


  • DST 64.21km
  • Czas 02:12
  • VAVG 29.19km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak nie wrócisz na czas, to się z tobą rozwiodę... :)

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 0


Na szczęście zdążyłem na czas. Wszystko dzięki żółtej koszulce lidera... :)
Dość poważnie zawiany wróciłem :) Jakieś pięćdziesiąt do siedemdziesięciu jednostek mnie zawiało...
Dane licznikowe.






Kategoria Do stu, Merida


  • DST 89.68km
  • Czas 03:14
  • VAVG 27.74km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Inspekcja mostu.

Czwartek, 19 lutego 2015 · dodano: 19.02.2015 | Komentarze 2



Inspekcja mostu w Cigacicach i kawałek dalej...






Atrakcją był dziś wiatr nachalny... :)

Prawdy licznikowe z licznika, bo sport fuckers jak często bywa ociąga się w blokach :)












Kategoria Do stu, Merida


  • DST 149.38km
  • Czas 05:51
  • VAVG 25.54km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oprócz błękitnego nieba....

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 0


Oprócz błękitnego nieba... jest jeszcze kilka ważnych historii... a więc nie samym rowerem człowiek żyje :)
Po pierwsze i po ostatnie: bez chęci nic nie kręci! Relacja będzie krótka jak dystans :)

Aktorzy:
1. Nieznanej narodowości obywatelka Mery De A
2. Profesor Jan Wieczny
3. Ja
4. Bliżej niezidentyfikowane postacie i mechanizmy wraz ze zjawiskami im towarzyszacymi
5. Matka Natura
6. Ra

Wszystko zaczęło się o... poranku :)
Jan Wieczny wietrznie podrywał Mery, a ta jakaś dzika chyba jest, bo się nie ugięła. Janek raz z prawej, raz z lewej... nawet z tyłu próbował ją bałamucić. A Ona nic!!!  Hyc i zwiewnie mu się wymykała, aż wreszcie Jan spojrzał jej w twarz! A Ona nic, zwolniła i do przodu hyc :)

Scenografia:



Janek Wieczny atakuje wzgórek...



Błękitem począł ją czarować ze stron wszelakich...




Nawet kawały o blondynkach opowiadał, ale Mery ich nie rozumiała... A mi, moja industrialna czapka, aż czoło porysowała, tak mi się micha cieszyła.




Janek, szalał, hulał, aż wreszcie biedaczka wymiękła... :)

Niezbędnik Jana Wiecznego:

1. Dystans i czas z licznika.
2. Żurawinki w woreczku.
3. Migdałki,  też w foli.
4. Ciepła kawa oraz promocyjna czekolada w drugim kubku, lecz z innego kawodaja, na stacji benzynowej :)

Odczucia:

Rano był aż jeden stopień, później elektroniczne urządzenie pokazało na wyświetlaczu( odpowiednio od góry) 11,4 i 14,6 stopnia.
Mój nos tego nie potwierdza :) Może, to jakaś inna metoda pomiaru temperatury... Janek Wieczny, to mój kumpel. Często razem jeździmy :)










Kategoria Merida, Sto plus


  • DST 53.40km
  • Czas 02:34
  • VAVG 20.81km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Silver Arrow
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda na obręczy wcale nie męczy :)

Poniedziałek, 9 lutego 2015 · dodano: 09.02.2015 | Komentarze 0



Gdybym był pro ama torem, to byłby to trening w wersji medium. Ponieważ mam to poza sobą bardzo, była to przejażdżka relaksacyjna, jak i niemal wszystkie moje rowerowe harce :)

Statystycznie, absolutnie nie stękająco zaznaczę, iż wiatr był wart nazwy swej, co dla mnie jest przyjemne, a i wrażeń dostarczyć może.
Zwłaszcza, że trasa znana, lubiana i być może nawet monotonna, lecz to ostatnie mam także daleko poza sobą, dodatkowo w poważaniu, więc było mi dobrze.

Podwójny Prom Burger:

Gdzieś w oddali czai się smak morza...



A w tejże oddali, zapach gór:



Prawda, że zupełnie różne smaki błękitu biją z tegoż burgerka ? :)

Gdzieś po środku ekskursji rzeczka Gryżynka:





Moje nadzwyczajnie nudne tripy miewają czasem atrakcje. Tym razem od cmentarza w Brodach pocinałem, ups... ;) pociskałem na rowerze z dwoma kołami, lecz tylko w jednym było w oponie powietrze. Z przodu :) Prostata wymasowana, różne rytmy tłukącego wentyla, uzależnione od nawierzchni i tempa miło urozmaicały mi czas. Czasem nawet tylnemu kołu zdarzało się niespodziewanie uciekać w bok... Nie pierwszy to, i pewnie nie ostatni,  taki wydymany trip mnie spotkał. Cóż, beztroska ma swój urok... ;)

No i kategoria wpisu: "do stu"... He,he,he... :)





Kategoria Do stu, Silver Arrow


  • DST 14.60km
  • Sprzęt Silver Arrow
  • Aktywność Jazda na rowerze

02/07/15 P.S. :)

Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 09.02.2015 | Komentarze 0



Taka oto dokładka miejskiego głodomora, czyli niemal standardowa miejska dniówka :)




Reszta tamże...




  • DST 38.30km
  • Sprzęt Silver Arrow
  • Aktywność Jazda na rowerze

02/07/15 :)

Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 07.02.2015 | Komentarze 0

Ot, się porobiło :) Zarzekałem się, że nie będę wpisywał miejskich tripów, a jednak. Wprawdzie nie jeździłem yyy... turystycznie, wycieczkowo, czy jakoś tam ultra, mega und kolega, lecz całkowicie użytkowo, to pomyślałem sobie, że nastawienie będę miał takie jakby to była mega wyprawa :)Symulowałem w domu zaniki pamięci i dzięki temu, że ciągle zapominałem czegoś kupić, jeździłem sobie tłukąc kilometry:) Całe szczęście, że nie bezmyślnie i tylko dla statystyk... Idea była słuszna, toteż bez żalu poddałem się jej radośnie :)
Ale niech będzie choć ciut statystycznie: najpierw było minus, a w czwartej kwarcie plus...

Pierwsza kwarta:



Pozostałe w tle... Ole!