Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:478.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:46
Średnia prędkość:24.20 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:239.20 km i 9h 53m
Więcej statystyk
  • DST 217.70km
  • Czas 09:03
  • VAVG 24.06km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rów pełen emocji...

Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 16.04.2018 | Komentarze 6



W piątek tradycyjnie mi się nie chciało, a tak naprawdę :) wystraszyłem się burzowych chmurek ;) 
Przecież, rower czysty, napęd nowy, po co więc syfić jedyną zabaweczkę :) Ruszyłem dość dziwnie, jak na mnie bo wczesnym popołudniem. Czasu miałem sporo, bo ekscesy bluesowe miałem rozpocząć w niedzielę o 16.00. No to hyc na południe, moją ulubioną trasą. Około tygodnia wcześniej w Węglińcu fruwał motocyklista. Tragiczna to była próba... :(  To był znak. Jak się okazało dla mnie... Od czołówki z wiejskim szeryfem w passeratti, uchroniła mnie trzeźwość umysłu, ułamki sekund, refleks i... rów ;) Dość często widuję dwa auta jadące wąską drogą obok siebie w tym samym kierunku. Ciągle tego nie rozumiem... ;) Zrzygałem się z nerwów i dotoczyłem do ronda z DK94. Ręce mi się trzęsły jak jakiemuś psycholowi...A co ja temu winien??? Próbowałem się ogarnąć, ale przyjemność podjeżdżania ze Świeradowa do Szklarskiej Poręby i zjazd do Harahowa nie była w stanie mnie zmotywować... Dobrze, że się nie zesrałem...Uff... Pogoda była wyśmienita. Wiatr  siedemdziesięciokilometrowy prosto w twarz wprawdzie nie pozwalał jechać szybko, miał ustąpić około godziny 20.00, ale nie o szybko mi chodziło;) Chciałem się... zmęczyć :)




W drodze powrotnej.

Dobra mina do złej gry... Mogę śmiało powiedzieć, że to była moja wielka noc, z rowu niemal martwy wstałem. Jestem jednak dzieckiem. Dzieckiem szczęścia :)

Plusy poznawcze tej przejażdżki, to nowa, wegetariańska dieta. Niezwykle skuteczna :) Wprawdzie indeks glikemiczny niezbyt korzystny, ale za to przyjemność 500+ :)




No i trop:





Niniejszym wpisem mam nadzieję, czynię przyjemność Trollkingowi :)




  • DST 260.70km
  • Czas 10:43
  • VAVG 24.33km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśna

Sobota, 7 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 4



W piątek wieczorem  nie chciało mi się ruszyć tyłka ... ;) Wstawać wcześnie rano to ja nie lubię. Ostatecznie Żona wygoniła mnie około dziewiątej :) Taka Żona, to skarb. Było bardzo ciepło, choć podobno około siódmej rano blisko zera stopni. 



Żwirownie między Nowogrodem Bobrzańskim a Żaganiem. 



Tuż za Żaganiem nogawki z nóg, rękawki z rąk :)



Postój za Iłową



Lubań



Zamek Czocha. Bardzo go lubię, ale z roku na rok popada w coraz większą ruinę. Utrzymanie go w całości chyba przerasta gospodarzy. Obserwacja ta dotyczy szczególnie zabudowań okołozamkowych. Szkoda




Gwiazda zza płotu





Jadąc w dół dotrzemy do klimatycznej zapory :)









W Leśnej jednak można. Bardzo mi imponuje odnawianie starych budynków w zgodzie z ich historią.













Złoty pociąg jest za tymi pustakami :)





W Kościelnikach Górnych będzie jeden z punktów kontrolnych Pięknego Zachodu :)





Henryków Lubański... Tak byłem już w tym roku doglądać cisa ;)  Nie raz lecz trzy razy. Rośnie :)





Bezsprzecznie jednak wiosna...





Romantyczny wieczór z Meridą nad Bobrem...




W Nowogrodzie Bobrzańskim ubrałem się na długo, bo wiatr dał mi się nieco odczuć ;) Na południe jechałem pod spory wiatr, któremu nie odwdzięczyłem się, bo w drodze powrotnej właściwie nie wiało ;) Eh...
Nabawiłem się takiej oto wesołej opalenizny :)




Trop: