Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Merida

Dystans całkowity:16933.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:606:51
Średnia prędkość:26.42 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:2487 m
Suma kalorii:158 kcal
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:81.81 km i 3h 05m
Więcej statystyk
  • DST 86.40km
  • Czas 03:12
  • VAVG 27.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 702m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak nie góry, to pa górki... :)

Sobota, 17 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 8

Nie mam czasu na górki, to zamieniłem je na pagórki :) Tour de komin :) czyli  szlakiem niemieckich drzew owocowych ;) Zawieja z północnego zachodu wreszcie nawiała jakieś chmury. Spadło dwanaście kropli i cisza :) Podjeżdżając na koniec w Wysokim zatelepało mi prawą nóżkę ;) Dobrze, że to już pod domem, bo niechybnie spadłbym z roweru gdyby przejażdżka była ciut dłuższa... ;)



Między Letnicą a Świdnicą okazało się, że ona jest ruda, naprawdę ruda... :) 



Taką oto tłustą oponę posuwam przed sobą...  Tłustą oponę przed nosem toczę, znak, że niebawem w tłusty bit wkroczę :)



Lekko już zdziczały przydomowy sad, otaczający stary domek (niestety już niewidzialny) i Marianna na pierwszym planie :)

Acha!  Miałem dziś ciężko pracować, ćwiczyć nowe piosenki, nowe techniki wykonawcze, ale nie!  Rano zaspałem ;) W południe, nie mogłem bo byłem na rowerze, a po południu już mi się nie chce, bo niebo się zachmurzyło ;) Że, wieczorem? He, he, he... :) Szkoda mi sąsiadów :)  Wniosek z tego mam dziś taki niewyszukany, pospolity wręcz: praca nie jest potrzebna do życia, więc nie można poświęcać całego życia dla pracy... ;)

Trop:



Kategoria Do stu, Merida


  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale to już było... :)

Środa, 14 września 2016 · dodano: 14.09.2016 | Komentarze 2


Plan był,  ale system nie wytrzymał... ;)








I jak tu nie kochać Muzyki ? Nie da się :)

Statystyki: 

Było ciepło, czułem i widziałem wskazanie termometru na Trasie Północnej...


Kategoria Merida, Rodzinnie


  • DST 56.30km
  • Czas 02:21
  • VAVG 23.96km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mjut: I jeszcze jeden, i jeszcze... cztery!

Wtorek, 6 września 2016 · dodano: 06.09.2016 | Komentarze 2

Mjut dobrem natury jest, rzecz to oczywista. W ramach strategicznej operacji Plaster dostarczyłem na jamę kolejną porcję boskiego specyfiku. Żeby nie było, że to dar jakiegokolwiek bożka, zaznaczę, że mam na myśli Matkę Naturę i Matkę Królową.  Dwie lesbijki, z których to ta druga liże pierwszą, kąsa i miesza na dodatek wszystko ze śliną... Takie oto wyuzdane dziewczyny! A co! Jak się bawić, to na całego ;) Nie łudzę się jednak: pierwszy sort i tak nie skuma o co komą... A szkoda. 

Ledwo wpadłszy do domu przed dwudziestą, pożarłem cobądź i popiłem i wdziałem rowernyj kubrak. Pojechałem przez most kolejowy za Czerwieńskiem, bo nie chciało mi się cisnąć przez Sulechów :) Albo mjut, albo przejażdżka. Lecz najpierw szutrówą przy oczyszczalni ścieków.





Mgiełki dopiero się tworzyły i mocy wrażeń dostarczyły mi przy Czerwieńskim Węźle Kolejowym :) 





Tu jeszcze nic się nie dzieje, lecz gdy tylko minąłem ostatnie zabudowania i wjechałem na teren PKP Cargo, oczywiście wcześniej wyrobiwszy sobie przepustkę, ;) mgła sięgała mojej głowy i było to zabawne doświadczenie: gdy spoglądałem na kierownicę, to... jej nie widziałem :))) Czyli była to mgła - mleko z kożuchem. Niestety kiepsko się tak jechało i w powrotną drogę postanowiłem jechać asfaltami do Sulechowa i przez Cigacice do domu...









A to ścieżka, wydeptana przez sokistów ganiających  rowerzystów :) 

Przez moment miałem cztery myśli samobójcze jednocześnie :))) Niestety nic nie jechało tym razem ;)





A wszystko to, bo słodkie kocham i  dla słodkiego pragnę tylko żyć... 

Na zakończenie takie oto motto: Michał lubi mjut. Wsiądź na rower i jedź po mjut. Nie bądź jak Michał :)








Pszczeli trop:





Kategoria Do stu, Merida, Rodzinnie


  • DST 45.10km
  • Czas 01:58
  • VAVG 22.93km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kura i mjut, czyli jajka w Brodach

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 6


Dobry biszkopt nie zna litości, dlatego nie miałem wyjścia :) Nieważne, że żaden prom nie pływał dziś po Odrze. Nieważne, że zmoknąć mogłem, wszystko inne było dziś nieważne... Za to ważne były jajka w Brodach, które nie wiedzieć czemu miały być najlepsze na świecie. Oczywistym faktem :) jest, że wszystko to za sprawą Małżonki, której to, jak być może wiadomo, jestem pantofelkiem. Nie myślę, tylko wykonuję ZADANIA :) Pantofelki wszak, myśli nie miewają...

Skróciłem sobie drogę, by zabłysnąć w domu i przykozaczyć jak to szybko potrafię przetransportować jajka z Brodów  do rąk własnych Małżonki :) Pojechałem szutrówką przy oczyszczalni ścieków...




Mimo, że obudziłem się nieprzytomny około 11.00 :), to ciągle jeszcze nie ogarniałem świata :))))) Taka TRASA ;)





Linie wysokiego napięcia, jako atrakcja TRASY ;) Ciekawe, czy wie skąd czerpać moc...





W TRASIE można spotkać taaakie dziury. Jak w mózgu ;)





Wygląda na to, że TRASA jest nudna... Jeśli tak, to są jeszcze dwie opcje. W lewo lub w prawo ;)





Można też TRASĘ poprowadzić w dół... 





U Koleżanki Agi pożarłem ciasto z pierwszego pieczenia, odwiedziłem sąsiada z jajkami, poddałem się rozważaniom dotyczącymi czerwonej plamy krwi nieznanego pochodzenia i uległem innym dość nieistotnym wrażeniom, choćby chwili edukacyjnej pt: Nie drażnij psa sąsiada, bo cię trwale zapamięta :)

Następnie spakowałem jaja z Brodów do plecaka i ruszyłem do domu. W tym czasie Matka Natura, poczęła rozprawiać się z TRASĄ, by po krótkiej chwili zlać JĄ, GO dotkliwie :)




Wobec powyższego, i ja postanowiłem olewać TRASĘ. Wcale nie dyskretnie... Zatoczyłem nawet moc(z)ny półksiężyc :)





Tak oto, półpoetycko rozprawiłem się z krótką TRASĄ, których po internetach krząta się nazbyt wiele... Ole!

P.S. Jajka dowiozłem całe :) To znak, że  zła TRASA nie istnieje w realu :))))))





  • DST 116.30km
  • Czas 04:24
  • VAVG 26.43km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 789m
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gryżyno! Jadę do Ciebie! :)

Wtorek, 30 sierpnia 2016 · dodano: 30.08.2016 | Komentarze 21


Najdroższa! Jadę do Ciebie! Ulecz mą złość i i daj mi przy drodze owoce swe :)

Tak oto, pojechałem sobie do mej przyjaciółki Gryżyny. Jechałem tylko tam. Reszta zjawisk mnie nie interesowała. Takie zboczenie.
Przeprawiłem się w Pomorsku przez Odrę dość szybko i  to mi się podobało. Jak to często bywa mój trasoplan był tylko szkicem i do tego pisanym(?) lekarską ręką ;) Hm... Pojechałem najpierw w stronę Szklarki Radnickiej. Droga nie sprzyjała harcom godnym samców alfa, to nie świrowałem :) Dopiero od Będowa, aż do Krosna Odrzańskiego można było coś tam jechać. Zresztą, na tłustych oponach i z uginającym się widelcem jakoś mi się nie chciało ;) Droga z Krosna Odrz. do Łochowic obarczona jest przemiłym błędem komunikacyjnym pod postacią śmieszki rowerowej z poprzecznymi garbami. Wiadomo, korzenie :) Dalej, jest już lepiej, jednak i tak jechałem sobie pośród samochodów, bo... mogłem :) No i po jakimś czasie spotkałem ją...


Witaj Gryżyno! Krzyknąłem z radością... Ona, jakaś taka, jakby zrobociała, odpowiedziała beznamiętnie:



Wkurzyłem się, bo ja do niej z uczuciem, a ona tak mnie potraktowała... Boru suka!!!

Tak oto poruszyłem wątek prasłowiański, do którego zresztą zmierzałem od początku. A dlaczego? Między innymi dla tego: 

Skórzyn, Budachów, Bytnica, Garbowo, Zawisze, Grabin, Cibórz, Przełazy, Niedźwiedź...

Ave Wielkie Drzewa!



Jest ich u Gryżyny w ogrodzie znacznie więcej i nie tylko przy drogach...



Pałac niestety naznaczony socrealizmem. Podobnie płot. 

Gryżyna! Ale Ty piękna...





W przypadku Gryżyny, właściwie wszystkie drogi do niej prowadzące, są właśnie takie. Sądzę, że mimo to, należy postrzegać je jako atut. Później oczywiście kolejne dożynki:

:


Można by pomyśleć, że spora dawka przydrożnych jabłek, przyjęta do organizmu dużymi garściami spowoduje Wielką Niestrawność... Przynajmniej taką, jaka panowała na tegorocznym BBTour  :))))) Nic z tych rzeczy(?) nie miało jednak miejsca. To nie żelki z aspartamem, ani spagettanie potrawy... Oczywiście, to moja spiskowa teoria i na całe szczęście, nikt nie jest w stanie zabronić mi w nią wierzyć :))))

Gryżyna nie chciała, to zaciągnąłem Meridę w krzaki...  :)





Po wykonaniu kilku fikołków z Meridą, za Węgrzynicami urok na mnie chciała rzucić Pani Jesień... W sumie... Co dwie, to nie jedna :)





Niestety Matka Natura, w lubuskiem dostała ( już dawno, dawno temu ) niestrawności ( tej BBTourowej? ) i puszcza gazy.                 W Łąkie m...
Nic, to... Na dworze, to sobie może...




Gazu ziemnego u nas pod dostatkiem i za diabła nie rozumiem, po co nam ruski gaz...

Poniżej wątła powtórka z Gryżyny: Alejka drzew przed Głoguszem. Kiedyś w Głoguszu była gorzelnia. Fajnie pachniało ;) 





Dalej było zwyczajnie.  Trochę trenujących szoszonów, kilkoro zwykłych rowerzystów, samochody...



Kategoria Merida, Sto plus


  • DST 57.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 26.51km/h
  • VMAX 59.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 585m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Don Kichot z Letnicy

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 25.08.2016 | Komentarze 2










Kategoria Do stu, Merida


  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dożynki, czy dorzynanie? Oto jest pytanie!

Poniedziałek, 22 sierpnia 2016 · dodano: 22.08.2016 | Komentarze 4

Cudownym zrzędzeniem losu, przypomniałem sobie o bikelansingu i by ponownie nie zostać byłym bikestatowiczem poczynię wpis dorzynający. Co i jak dorzynałem ?   Hm...
Ponieważ, jakiś czas temu założyłem tłuste opony do mego ścigacza marzeń, co lekko spowolniło procesy doganiania, bądź nie, wymyśliłem sobie, że jeśli jest już dość późny sierpień, to czas rozpocząć owocowy szał :)

Na początek Odra w Pomorsku...






Po drugiej stronie rzeki, kupiłem w ramach wspierania lokalnej przedsiębiorczości colę i pojechałem w stronę Brzezia Pomorskiego...



Lubuskie słynie z lasów, bruku i perełek :)))))




 
Tej jakości drogi, to lubuskie czarne złoto :)






Wysokiej jakości wiejski trakt i dwukierunkowa droga rowerowa ;)



Taki strumyk płynący pod domem to jest to! Bio lodówka :)



Odrobina wody jeszcze nikomu nie zaszkodziła...








































Gdy spojrzałem na różowy wiadukt przed Rosinem, nóżka zaswędziała i pojechałem jeszcze do Świebodzina na kolejną colę :)

Trasa: Łężyca, Pomorsko, Brzezie Pomorskie, Kije, gęsty las, pole, Pałck, Niekarzyn, Kępsko, Rosin, Świebodzin, Sulechów, Cigacice, Zielona Góra, Łężyca.

Dystans: nie więcej niż 100 km.

Właściwie, to fotorelacja, nie wpis. I niech tak zostanie... 




Kategoria Do stu, Merida


  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gry wstępne.

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 4

Wyjechali na wakacje, wszyscy nasi podopieczni...

Zachciało nam się... To pojechaliśmy... Jazda była przednia... Pod wpływem okoliczności, tryskaliśmy radością... 

Pojeździliśmy nieco po Oderwaldzie, zrobiliśmy wałek nadodrzański, lecz nie skorzystaliśmy z prom ocji w Pomorsku...

Dystans umiarkowany, tempo romantyczne, pogoda wymarzona wieczorem...


Wyruszyliśmy z Łężycy w stronę Wysokiego i tuż za nim w prawo na pole ;) a tam takie łoczko:



Zebraliśmy jabłka dębowe z dzikich upraw, przegoniliśmy kilka komarów...
 


Wygląda na Odrę, prawda? Prawda :) Wygląda tak, jakbyśmy jeździli rowerami wodnymi... Prawda? Nie:)To jest Odra z czasów przed prostowaniem koryta :)  Teraz jest Użytkiem Ekologicznym :)



A to jedna z grobli, dzielących dawne koryto Odry na kameralne jeziorka... Prawda? Prawda :)



Punkt kontrolny... Pij, bo wyschniesz... ;)



Sikustop, po czym zrobiliśmy niezły wałek. Naprawdę niezły. Prawda? Prawda :)



Sutek Hitlera... 






Oko Meridy Natury :)

Przy okazji, łatwo dostrzec, że z przodu także ugniatam tłustą oponę, a to oznacza, że... Prawda? Prawda :)
Kilka lat temu obserwowałem proces wzmacniania wałów i choć trwało to bardzo długo, to efekt jest zadowalajacy. Prawda? Prawda :) Te, betonowe płyty są położone doskonale. To wyjątek... Po kilku latach, miejsca łączeń, są jak bloki piramid, idealnie spójne... Prawda? Prawda :)  Jakość takiej (tej) drogi przebija nową S3 ... To żart? Nie, to prawda :) 






Niestety nasze Meridy Waleczne nie wytrzymały galopu... Prawda? Nie... :)



 - Pij, pij... Czeka Cię podjazd w Wysokim ;)
 - Ta... Sam pij, to nie będziesz mógł :) 

Prawda? Prawda :)



Gdy skryliśmy się w trawie przy przeprawie promowej w Pomorsku, prawdziwa prawda wyszła na jaw...



Poczekaliśmy dłuższą chwilę, aż samochodziarze w owczym pędzie pościgają się po zjeździe z promu i ruszyliśmy nieśpiesznie w stronę Wysokiego, domu...

- Gonimy tych rowerzystów, co nas mijali przy promie? ;)
- Po co? Miniemy ich w Wysokim, jak będą wprowadzać rowery pod górkę... ;)
  Prawda? Prawda :)

Taka właśnie jest różnica między jeżdżeniem po woreczek świeżego jodu, a zbieraniem dębowych jabłek... Prawda? Prawda :))))))) 




  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdy braknie dwóch minut...

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

Trasa: Łężyca - Wysokie - Czerwieńsk - Nietków - Leśniów Wielki - Drzonów - Buchałów - Słone - obwodnicą i Trasą Północną do Łężycy.

Dystans: nie więcej niż 50km

Trochę źle obliczyłem nadejście burzy i dwie minuty przed drzwiami domu zlało mnie porządnie... :) 



Tuż przed Wysokim




Porządna, przedwojenna droga z Wysokiego do Czerwieńska...





Podjazd za Nietkowem...





Muzeum w Drzonowie.





A korciło mnie jeszcze, by wjechać do Wilkanowa ;)  I bez tego zabrakło chwili by suchym wejść do domu :)







  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaleka trip

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 3

No tak... 

Żona, w niedzielę wieczorem:
- No to jak już wróciłeś, to może pojedziemy jutro na ognisko nad Odrę?
- Ale przecież nie mogę chodzić!
- Ale dojechać do domu, to dałeś radę...
- ... :)))))

Po powrocie, dnia następnego konieczny był przejazd rehabilitacyjny.

Trasa niezbyt szalona, właściwie zwykła, przecież jeździć mogę. Dziwne, bo  chodzić nie bardzo ;)

Łężyca - Zielona Góra, Trasa Północna - Krosno Odrzańskie - Skąpe - Sulechów - Cigacice - Zielona Góra - Łężyca

Dystans: około 100 km

Lekko deszczowo i chmurnie, lecz ciepło.



Trasa Północna wieczorową porą...



Jeździć mogę :) Chodzić, ciągle jeszcze niezbyt sprawnie... Najgorzej idzie mi wsiadanie na rower :))))) 
A jedna z nóżek wygląda tak:



I tak:



Jest coraz lepiej :) Widać napromieniowanie na Miedzianej Górze swoje robi :)))))




Kategoria Do stu, Merida