Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Walery z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 23558.70 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.76 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2487 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Walery.bikestats.pl
  • DST 36.10km
  • Czas 01:31
  • VAVG 23.80km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relaks

Piątek, 4 kwietnia 2014 · dodano: 04.04.2014 | Komentarze 0

Ot zwykła przejażdżka relaksacyjna... Hm... Obiecałem sobie ( obiecanki cacanki ) takich nie wpisywać, podobnie jak miejsko - roboczych nudnych kursów bez wrażeń. Jednak dzisiejszy relaks był przeplatany zacnymi podmuchami wiatru, nie wiem jak bardzo zacnymi, ale je czułem ;). Jedno jest pewne: to był wiatr odnowy:) Wiało ze wschodu i mam nadzieję, że nie przywiało dzikich zwyczajów drogowych wprost z Białorusi, bądź Ukrainy, tudzież Litwy...  Wiatr jest ok, tylko nieco się irytuję jego brakiem zdecydowania. Raz wiał, raz nie... Lubię jak nie wieje wcale i lubię też gdy wieje wiatr kompletny ;) Przynajmniej można doznać skrajnie różnych emocji i robi się ciekawie. A tak, to raz zawieje, raz prawie, a raz wcale :) 





Nie, nie... :) To nie jest najsłynniejszy podjazd świata. To zwykła morena polodowcowa, jakich w okolicy jest całkiem sporo...




Środek nocy... :) Budzę się dopiero około osiemnastej... :)



Nuda, za to coraz bardziej zielona :)

Dziś nie zapomniałem...  :)
Zapiski z cyfrowej walizki:





  • DST 103.50km
  • Czas 03:56
  • VAVG 26.31km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubrza

Środa, 2 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0


Właściwie co tu napisać... Że w Świebodzinie jest już od jakiegoś czasu sanktuarium? Że niedługo będziemy tam świadkami cudów ? Nie... Jest coś! :)  Naprzeciw jest najstarsze Tesco na świecie... Powstało cztery lata przed Chrystusem... Podobno... Aaaa.... Stara droga nr trzy (chyba E65) jest niemal całkowicie pusta, nie to co dawniej... Ma to jednak pewną wadę: Prawdopodobieństwo ujrzenia czterech samochodów jadących w naszym kierunku, obok siebie, jest raczej znikome  :) 



Księciunio się postarał... Widoczne stanowiska do grillowania...





Wodne rowery nie łapią gumy? :)



Wiadukt nad A2 w Lubrzy... Jeśli ktoś olewa autostrady, to jest to miejsce dla niego...





Fajny podjazd w Lubrzy, szczególnie jak się wraca znad morza ;) lecz mimo to jednak za krótki :)



Z cyklu prawdy licznikowe: średnia średnia...


...czas zatrzymany w kadrze...



... dystans...




Kategoria Merida, Sto plus


  • DST 37.20km
  • Czas 01:25
  • VAVG 26.26km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez słońca...

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 0

Ach, gdybym tak mieszkał w górach... Pozostają mi na co dzień... delikatne  pagórki w okolicy... :) 






  • DST 39.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 25.43km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ku pokrzepieniu... poranny trip :)

Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 0

Delikatny, relaksacyjny przejazd. Główny cel: zawieźć ojcu obiad... :) Trochę na około, ale przecież gorące jest niezdrowe ;)  Musiałem nieco obiad ostudzić :) no i dziś nie spadałem z roweru ;)  Piękna, słoneczna pogoda... 






  • DST 126.10km
  • Czas 04:56
  • VAVG 25.56km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • Sprzęt Merida
  • Aktywność Jazda na rowerze

Natura zawsze wyrównuje rachunki...

Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0



Dziś nawet wcześnie wstałem... ;) Przeczekałem mgły i siup...  Do Gubina bardzo miło się goniło. Wiatr nie przeszkadzał, był wręcz przyjazny, a i samochodów jak na lekarstwo, co w tygodniu nie zdarza się nigdy. Droga  32 z Zielonej Góry w stronę granicy,  do Gubina, od poniedziałku do soboty to  trochę taki magnes samobójców ... Ponieważ opornie wstaję rankami, czasu było mało i by plan się powiódł kręcić należało dość żwawo :) Przy wjeździe do Gubina średnia licznikowa to 32,1 km/h , więc rzekłbym, że nawet zacna :) W Gubinie pętla po centrum, nawet nie chciało mi się wjeżdżać do Niemiec, bo ileż można ;) , a na 13.00 (znowu) miałem być w domu, do dyspozycji rodziny :) Z Gubina drogą na Lubsko dojeżdżam do trzydziestki dwójki i po około pięciu kilometrach niespodzianka: wiatr, o którym wiedziałem, że będzie wiał od przodu, był zdecydowanie silniejszy niż wynikało to z prognozy (może sporo nieosłoniętych miejsc potęgowało takie właśnie wrażenie) i dość skutecznie mnie spowolnił ( mimo, że lubię jeździć gdy porządnie wieje ). Jednak to nie wszystko... Po kolejnych dwóch czy trzech kilometrach, kolejna niespodzianka: totalna niemoc i miast prędkości rzędu 30-35 km/h zrobiło się bardzo marnie i zjawisko narastało... :( Wreszcie, przed podjazdem obwodnicą Krosna, stop całkowity... Zaległem pod drzewem i niemal zasnąłem... Gdyby nie telefon Moni , pewnie wpadłbym jak mucha w sen zimowy... :)  Dystans delikatny i niespodziewana przygoda...Hm... Zdarzyło mi się już tak kiedyś ale miałem wtedy dwieście sześćdziesiąt kilometrów w nogach, było to bardzo dawno temu, zero wody i słodyczy :) Pewnie jakiś czas będę tworzył teorię do tegoż zjazdu mocy... :) Monia twierdzi, że to przez to, że nie zjadłem śniadania... Trochę się z tym zgadzam, ale żeby aż tak zaniemóc ? Po osiemdziesięciu kilometrach ? Hm... Od krosna do domu, jakieś trzydzieści kilometrów właściwie nie jechałem, lecz toczyłem się z wolna... Tak oto dostałem kolejną, całkowicie niespodziewaną  lekcję pokory od Matki Natury...


Kategoria Merida, Sto plus


  • DST 70.50km
  • Czas 02:52
  • VAVG 24.59km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niby wiosna...

Czwartek, 27 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 0

Niemal bezchmurne niebo i słońce sugerowało przesympatyczne okoliczności przejażdżki... A tu niespodzianka! o siódmej było zero stopni i czaiłem się trochę... Niespodziewany telefon żony z prośbą o przywiezienie drobiazgów potrzebnych jej do pracy ( pozytywna strona zapominalstwa :)  )  To był odpowiednio silny impuls, by ruszyć się jednak rano, a nie przy świeczkach :)

 Bardzo rekreacyjnie, Holownikiem: Łężyca - Zielona Góra - Milsko - Sulechów - Cigacice - Łężyca...



Acha... Trochę dodatkowych statystyk: spotkałem jednego rowerzystę dalej ko bieżnego i wielu robocargo rajderów :) Był też obecny wiatr, co zresztą bardzo mnie zadziwiło bo nie wyglądało na to, że się dziś zjawi, ale ponieważ, dziwak jakiś, wiał ze wszystkich stron, to myślę, że nie ma co się rozwodzić i  tworzyć wydumanych ideologi z nim związanych... :) Fajnie mi się jeździ Holownikiem, bo bez licznika :)  Nie mam dzięki temu spinki, że muszę bardziej cisnąć, bo wymyśliłem sobie jakąś tam średnią przejazdu :) Taki trochę free time style :)  Sports Tracker, to tylko dokumentacja i nic ponad to...  I tak jest w kieszeni na plecach więc luz tym większy :) Zresztą, często o nim zapominam...  :)  Heh.. Przypomniała mi się właśnie historia, jak kiedyś pojechałem z punktu A do punktu B i radośnie, acz w wielkich bólach ;) udało mi się wrócić samodzielnie, czyli też rowerem do punktu A ... Zrobiłem w punkcie B dwa zdjęcia, jedno gorsze od drugiego i pewien mój znajomy podważył dla mnie oczywisty fakt realizacji, wówczas niezłego szaleństwa... Poza dwoma zdjęciami i własnym słowem, nie miałem innych argumentów... i... ręce mi opadły... Dlatego, też czasem z niechęcią i przede wszystkim dla potrzeb dokumentacji włączam tę w gruncie rzeczy przyjazną aplikację :) A odnośnie dzisiejszej przejażdżki, dodam, że niemal jak zwykle, było mi fajnie :)





Kategoria Holownik Race, Do stu


  • DST 74.50km
  • Czas 02:59
  • VAVG 24.97km/h
  • VMAX 55.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relaks...

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0

Plan był zupełnie inny... :) Ponieważ synio ma dziś urodziny, by było rodzinnie, ale też rowerowo, dostałem zgodę z wieży kontrolnej na lot do godziny 13.00 maksymalnie.  Aby coś tam ujechać, postanowiłem wstać wcześnie... właściwie to... późnym wieczorem:) Tradycyjnie dla mnie, chciałem wstać o trzeciej, bo od czwartej miało już nie padać... :) Pierwszego budzika nie słyszałem ;) Po drugim wyjrzałem łaskawie za okno i położyłem się jeszcze na pięć minut :) He, he...   Wobec powyższych okoliczności, by być na trzynastą w domu wybrałem wariant relaksacyjny.... Czyli spis inwentarza okolicznych moren polodowcowych....  Z ciekawostek technicznych: uzbroiłem Holownik w lemondkę :) Ale kabaret z tego wyszedł... :) Niemniej bardzo wygodnie było... :)





Kategoria Holownik Race, Do stu


  • DST 208.64km
  • Czas 08:23
  • VAVG 24.89km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słońce!!! :)

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 0

Łężyca - Cigacice - Sulechów - Skąpe - Świebodzin - Międzyrzecz - Sulęcin - Torzym -Świebodzin - Skąpe - Sulechów - Cigacice - Łężyca...

Jeeee.... Wreszcie prawie wszystkie barchany poszły w odstawkę :) Po chorobie nie ma prawie śladu ;) Za to zły jestem na siebie, bo zupełnie niepotrzebnie pojechałem ze Świebodzina na Międzyrzecz starą trójką... Przez to co raz bardziej irytują mnie białe busy. Cóż... Nie pierwszy i nie ostatni raz "przygoda" czai się nie wiadomo kiedy... Za to, było nieziemsko ciepło  :)




  • DST 71.30km
  • Czas 04:03
  • VAVG 17.60km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dziurach, dolinach...

Piątek, 7 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0

Łężyca - Pomorsko -Kije -Skąpe - Szklarka Radnicka  - Brody - Dobrzęcin - Łężyca.  Lubię tę traskę, a nawet uwielbiam :) Lecz dziś to był duży błąd... Lekkie przeziębienie, zamieniło się poważne zapalenie oskrzeli :( Wrrrrr... Tydzień pewnie z głowy... Za to w Tefale Tireno - Adriatico  i nie tylko :)


Kategoria Holownik Race, Do stu


  • DST 37.27km
  • Czas 01:35
  • VAVG 23.54km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Sprzęt Holownik
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranna kawa

Czwartek, 6 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0

Ponieważ, co nie jest takie oczywiste, udało mi się wybudzić o poranku warto było wykorzystać nadmiar czasu i się nieco zakręcić tu i tam :) Łężyca - Wysokie - Częrwieńsk - Leśniów Wielki i z powrotem :)